Z dokumentów bin Ladena, założyciela Al-Kaidy zabitego w zeszłym roku w Pakistanie, wyłania się obraz skomplikowanych relacji tej organizacji terrorystycznej i Iranu, podzielonych przez wzajemny brak zaufania oraz często rozbieżne cele - pisze agencja AP w sobotę.

Reklama

W 2001 roku, gdy siły Zachodu pod przywództwem USA rozpoczęły interwencję wojskową przeciw talibom w Afganistanie, wielu bojowników Al-Kaidy oraz niektórzy członkowie rodziny bin Ladena uciekali przez Iran. W odpowiedzi władze w Teheranie umieściły w areszcie domowym kilkadziesiąt osób z najwyższych kręgów Al-Kaidy, w tym syna Osamy bin Ladena, Omara. Z dokumentów wynika, że zdaniem siatki terrorystycznej w Iranie może wciąż przebywać kilka z tych osób, np. wysoki rangą strateg wojskowy Saif al-Adel, któremu przypisuje się serię ataków na ambasady USA w Afryce w 1998 roku.

Prawdopodobnie Iran chciał sobie w ten sposób zapewnić ochronę przed odwetowymi atakami bojowników Al-Kaidy, a także zyskać monetę przetargową w ewentualnych negocjacjach z Zachodem.

Dodatkowo wzajemną podejrzliwość w kontaktach Iranu z Al-Kaidą podsyca fakt, że Iran jest wrogo nastawiony do afgańskich talibów, którzy do dziś pozostają bliskimi sojusznikami Al-Kaidy, i nie kwapi się do współpracy z nią, by nie utracić wsparcia swych kluczowych sojuszników, Chin i Rosji. Wreszcie część radykalnych bojowników Al-Kaidy, wspieranej głównie przez sunnitów, uważa szyicki Iran za naród heretyków, a regionalne ambicje tego państwa za zagrożenie większe nawet niż siły Zachodu.