Wskutek skomplikowanej ordynacji wyborczej oraz ponownego przeliczania głosów Federalny Instytut Wyborczy (IFE) podał oficjalne wyniki wyborów federalnych ponad tydzień po głosowaniu. Wielki sukces odniosła powracająca do władzy Partia Rewolucyjno-Instytucjonalna (PRI). Prezydentem zostanie jej kandydat Enrique Pena Nieto.

Reklama

PRI nie zdobyła jednak, jak oczekiwano, większości w parlamencie. W 500-osobowym Kongresie musi zadowolić się 207 własnymi i 33 deputowanymi swojego koalicjanta, Zielonej Partii Ekologicznej Meksyku (PVEM). Również wśród 128 senatorów znajdzie się tylko 53 przedstawicieli PRI i 9 PVEM.

PRI będzie musiała szukać sprzymierzeńców wśród mniejszych partii: Partii Nowego Sojuszu (PNA) czy Partii Pracy (PT), a nawet opozycyjnych Partii Akcji Narodowej (PAN) i Partii Rewolucji Demokratycznej (PRD). Meksykańscy politycy nauczyli się sztuki tworzenia koalicji i negocjacji; od 1997 roku żadna z partii nie zdobyła absolutnej większości.

Przed meksykańską demokracją jest jednak kolejny ważny sprawdzian. Ciąg dalszy wyborczej batalii przeniósł się teraz przed Federalny Trybunał Wyborczy Władzy Sądowniczej Federacji (TEPJF). Trybunał rozpoczyna 40 śledztw, z których najpoważniejsze dotyczą kupowania głosów, nielegalnego finansowania i niezgodnego z prawem wydawania przeznaczonych na kampanię środków; w Meksyku państwo finansuje kampanie.

Śledztwa dotyczą w większości kampanii kandydatów na prezydenta: PRI - Nieto i PRD - Andresa Manuela Lopeza Obradora, który nie uznał swojej przegranej. Ich sztaby miały się dopuścić korumpowania wyborców kartami zakupowymi sieci marketów Soriana i Monex. IFE wezwał we wtorek prezydenta Felipe Calderona do wpłynięcia na prokuraturę generalną, aby ta wszczęła śledztwo w tej sprawie. IFE sprawdzi również dokładnie sprawozdania finansowe sztabów wyborczych oraz zweryfikuje relacjonowanie kampanii wyborczych przez media.

Ekipa Obradora zaskarżyła wyniki wyborów, powołując się na słowa Calderona, że to co się wydarzyło jest nie do zaakceptowania. Prezydencka PAN, mimo swej sromotnej porażki, nie przyłączy się jednak do oficjalnego protestu lewicy z uwagi na brak wystarczających dowodów nielegalnych działań.

Tymczasem Nieto trzyma się z dala od sporów proceduralnych. Znalazł się w komfortowej sytuacji i zajął stanowisko pojednawcze, wzywając do zaprzestania sporów dla dobra kraju. Kreuje się na męża stanu, udziela wywiadów, przyjmuje gratulacje, nawiązuje stosunki z prezydentami innych państw, dobiera ludzi do ekipy okresu przejściowego. Na środowej konferencji prasowej zaprezentował trzy osoby, wśród których znalazł się m.in. koordynator jego kampanii wyborczej, senator i były gubernator stanu Hidalgo, Luis Videgaray.

Reklama

W długiej epoce rządów PRI Meksykanie przyzwyczaili się do wyborczych fałszerstw i do zmuszania ludzi do głosowania na wskazanych kandydatów przez władze lokalne, szefów w pracy, czy przywódców związków zawodowych. Wybory ograniczały się do ceremonii namaszczania kolejnych prezydentów. Rządy PAN z ostatnich 12 lat przywróciły Meksykanom wiarę, że ich głos coś znaczy.

W ocenie niemal wszystkich meksykańskich komentatorów wybory z 1 lipca były zwycięstwem demokracji. Przez organizatorów zostały one okrzyknięte jako historyczne. Zanotowano najwyższą w historii frekwencję - do urn poszło 62 proc. uprawnionych. Nad prawidłowym przebiegiem głosowania czuwało 1 mln obserwatorów, otwarto najwięcej komisji. Obyło się również bez większych incydentów.

Meksykańska demokracja obrosła w silne i niezależne od rządu instytucje. Wciąż jednak główni aktorzy sceny politycznej nie przestrzegają demokratycznego obyczaju. Głosy wyborców są kupowane, a stronnicze media wspierają określonych kandydatów.

Meksyk czeka teraz długi okres przekazywania władzy. W przypadku prezydenta wyniesie on pół roku, a jeśli chodzi o gubernatorów to dwa-trzy miesiące w zależności od stanu. Deputowani zostaną zaprzysiężeni 1 września. Tak długi okres tłumaczy się potrzebą czasu na naukę sztuki władzy przez nową ekipę. Jednym z negatywnych skutków tej sytuacji jest powstanie decyzyjnego bezwładu.