Petraeus poinformował w piątek, że poprzedniego dnia złożył dymisję na ręce prezydenta Baracka Obamy i została ona przyjęta. "Podjąłem niezwykle złą decyzję, wdając się w romans pozamałżeński" - napisał generał w liście do prezydenta. Wiadomość wywołała szok w Waszyngtonie. Petraeus spędził w związku ze swoją żoną Holly 37 lat - pobrali się zaraz po ukończeniu studiów i mają dwoje dorosłych dzieci. Zdrady małżeńskie uważane są za szczególne ryzyko, jeżeli dopuszczają się ich funkcjonariusze wywiadu, gdyż partnerem ukrytego związku może się okazać osoba działająca na zlecenie obcego państwa.

Reklama

W komentarzach po decyzji Petraeusa pojawiły się jednak także opinie, że za jego dymisją mogą się kryć inne przyczyny. Analityczka z telewizji CNN powiedziała, że "generał nie czuł się najlepiej w CIA i nie był tam dobrze przyjęty". Petraeus to jeden z najbardziej szanowanych wyższych wojskowych w USA. Był dowódcą wojsk amerykańskich w Iraku, potem szefem Centralnego Dowództwa, a następnie dowódcą wojsk w Afganistanie. W obu krajach był głównym autorem strategii "surge" - wzmocnienia sił i współpracy z wybranymi frakcjami miejscowych sił oraz ludnością - która w Iraku przyniosła sukces i pozwoliła na wycofanie wojsk USA z tego kraju.

Jako szef CIA od wiosny tego roku Petraeus był m.in. zaangażowany w kontrowersje wokół ataku na konsulat USA w Bengazi, w którym zginął ambasador USA w Libii i trzech innych Amerykanów. Agenci CIA w Libii starali się przyjść z pomocą oblężonym w placówce dyplomatom. Obowiązki Petraeusa w CIA przejął tymczasowo Michael Morell. Petraeus podkreślił, że jego dymisja "nie miała nic wspólnego" ze sprawą Bengazi i Biały Dom nie wywierał na niego presji, aby ustąpił ze stanowiska.

Rezygnacja generała stawia w niewygodnym położeniu administrację. Po wyborach Obama zamierzał wymienić część swego gabinetu, ale nie było mowy o CIA.

Reklama