Służący handlowi narkotykami serwis internetowy Jedwabny Szlak znów gra na nosie służbom federalnym w Stanach Zjednoczonych. Chociaż stronę zamknięto w październiku ub. r., a jej właściciel trafił za kratki, to serwis już po miesiącu wznowił działalność. Administrator nowej wersji serwisu buńczucznie zapowiada: pokonać nas może tylko NSA, czyli amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa.
O nowym szefie Szlaku wiadomo tylko tyle, że podpisuje się jako Dread Pirate Roberts (z ang. Straszny Pirat Roberts). Jest to postać z ksiązki scenarzysty i pisarza Williama Goldmana :The Princess Bride" - budzący postrach korsarz, a właściwie wielu korsarzy. Roberts bowiem nie jest jednym człowiekiem, ale kolejnymi ludźmi znajdującymi następców godnych noszenia miana strasznego pirata. Poprzedni właściciel strony także używał tego pseudonimu. Nie wiadomo, czy nowy korsarz ma coś wspólnego ze starym.
Jak na prawdziwy postrach siedmiu mórz przystało, "nowy" Roberts uważa, że jego Jedwabnemu Szlakowi nie są w stanie zagrozić ani FBI, ani odpowiadająca za narkotyki DEA. Właściciel serwisu godnego przeciwnikami widzi tylko w znanej z biegłości w hakowaniu NSA. Mają ogromny budżet i co mogą zrobić nam, mogą zrobić każdemu użytkownikowi sieci Tor. Dlatego do obrony przed nimi musimy zebrać najtęższe umysły na świecie. Jeśli idzie o cyberwalkę to NSA jest zawodnikiem wagi ciężkiej, ale zanim zdobędą mistrzowski pas będą musieli zmierzyć się z nami - mówi DPR.
Swoją bezkarność Silk Road zapewnia tzw. anonimizującej sieci Tor. Dostępna jest ona z poziomu zwykłej przeglądarki po zainstalowaniu odpowiedniej wtyczki, a od zwykłej sieci WWW różni się z perspektywy użytkownika adresami witryn. Tor szyfruje połączenie internetowe, a następnie przepuszcza je przez serwery na całym świecie tak, aby odbiorca transmisji (lub ewentualny podsłuchujący) nie byli w stanie odgadnąć źródła transmisji (co bez większych trudności jest możliwe w "zwykłym internecie").
Dodatkowo na Jedwabnym Szlaku anonimowość zapewniają płatności wirtualną walutą bitcoin. Nawet jeśli te zabezpieczenia, które były podstawą także oryginalnego serwisu, zawiodą, to DPR zapewnia, że serwis nie wpadnie w ręce władz. A to dlatego, że przy najmniejszym podejrzeniu, że Roberts został aresztowany, jego bezimienny zastępca sięgnie po prostu wyciągnie wtyczkę – odbierze szefowi dostęp do serwisu i przeniesie go na inne serwery. Wyobraźcie sobie twarze agentów FBI, którzy aresztują DPR, a mimo to Szlak wciąż będzie działał - patrzy w przyszłość Roberts.
Czy to znaczy, że już widzi swoją przyszłość za kratkami? Kiedy obejmowałem serwis wiedziałem, że już nigdy nie będę wolnym człowiekiem. Muszę jedynie dopilnować, żeby w razie czego nie poszedł na dno wraz ze mną - mówi Roberts. Uważa siebie za zaangażowanego libertarianina, który nie boi się walczyć o wyznawane przez siebie ideały. Dziennikarza z serwisu Ars Technica pyta, ilu o poglądach takich jego byłoby gotowych oprócz gadania o wolności zdecydować się na kierowanie takim serwisem?
Wygląda na to, że Roberts ma nadzieję, że wielu i że jego przykład pobudzi ich do działania. Tym razem to ja przywróciłem Jedwabny Szlak do życia, ale przyszłość wolnych rynków leży w rękach tych, którzy zechcą działać po tym, jak Jedwabny Szlak znów zostanie zamknięty - mówi. I kończy zapowiadając sieć, w której takich serwisów jak Silk Road będzie znacznie więcej. Rewolucja, która nadchodzi będzie większa niż to, czym Jedwabny Szlak był albo kiedykolwiek będzie.
Oryginalny Jedwabny Szlak założył pierwszy DPR, czyli Ross William Ulbricht. Serwis rozpoczął działalność w lutym 2011 r. Istnienie strony, na której bezkarnie można nabywać narkotyki bardzo szybko przykuło uwagę mediów, a za nimi polityków. Już cztery miesiące po uruchomieniu serwisu demokratyczni senatorzy apelowali do agencji federalnych, m.in. do zajmującej się narkotykami DEA, aby znaleźli winnych tego incydentu i natychmiast ich ukarali. Ta bezczelna strona powinna zostać natychmiast zamknięta - grzmiał senator Joe Manchin z Wirginii Zachodniej. Handel narkotykami jeszcze nigdy nie przyjął tak bezwstydnej formy - wtórował mu senator Charles Shumer z Nowego Jorku.
Spełnienie żądań senatorów zajęło FBI ponad dwa lata. Udało się w październiku 2013 r. Śledztwem zajmował się ten sam agent, który doprowadził do rozbicia grupy hakerów znanych jako LulzSec (znanych m.in. z przeprowadzenia ataku na firmę Sony). Oprócz czynów związanych z prowadzeniem serwisu umożliwiającego nabywanie zakazanych substancji Ulbricht usłyszy także zarzuty próby pozbawienia życia aż 6 osób, m.in. swojego podwładnego w Silk Road.