Szczegóły niemiecko-francuskiego planu pokojowego nie są znane, ale nawet jego autorzy podchodzą do niego wyjątkowo ostrożnie. Wczoraj mówili o tym w Monachium na dorocznej Konferencji Bezpieczeństwa.

Nikt z zaangażowanych w negocjacje w Kijowie i w Moskwie nie chciał ujawnić, na czym polega plan Merkel i Hollande’a. Jednak nawet sama Angela Merkel przyznawała w Monachium, że nie jest w stanie określić, czy misja zakończy się sukcesem. Nie wiadomo, czy rozmowy przyniosą wyniki, ale z pewnością warto było podjąć tę próbę. Jesteśmy to winni choćby samym ludziom na Ukrainie - mówiła Merkel. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Reklama

Dotychczasowe efekty rozmów zupełnie inaczej ocenia Moskwa. Te rozmowy będą kontynuowane. Naszym zdaniem, istnieje możliwość, żeby osiągnąć jakiś rezultat i wynegocjować rekomendację, które umożliwią stronom konfliktu rozwiązanie tego węzła - mówił w Monachium szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Jak relacjonuje z Monachium specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, Zachód i Polska sceptycznie podchodzą do efektów rozmów niemieckich i francuskich liderów. Polski wicepremier Tomasz Siemoniak przestrzega, że Władimir Putin nie jest wiarygodnym partnerem.

Wizerunek Rosji pod rządami prezydenta Putina jest coraz gorszy, tak jak i wiarygodność. Ze względu na partnera, który do tej pory nie dotrzymywał słowa i mówił, że zielone ludziki kupują mundury i sprzęt w sklepach, to nadzieje są mocno ograniczone. Jestem jednak przekonany, że wszyscy jak najlepiej życzą kanclerz Merkel i prezydentowi Hollande’owi, bo chodzi o życie ludzi i zatrzymanie przelewu krwi” - podkreślał w Monachium Tomasz Siemoniak. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Francuski prezydent Francois Hollande określił nowy plan pokojowy jako jedną z ostatnich szans na zakończenie konfliktu na Ukrainie. Nieoficjalne informacje mówią, że nowy plan miałby rozszerzać porozumienie pokojowe z Mińska, zawarte we wrześniu ubiegłego roku.

ONZ twierdzi, że od kwietnia ubiegłego roku, kiedy to separatyści przejęli kontrolę nad terenami w regionach donieckim i ługańskim, w walkach na Ukrainie zginęło niemal 5,5 tysiąca osób.