W Brukseli trwają rozmowy o przygotowaniach do operacji przeciwko przemytnikom ludzi na Morzu Śródziemnym. Ma ona zahamować falę nielegalnej imigracji z Libii, skąd przerzucani są uchodźcy z Afryki i Bliskiego Wschodu. Oczekuje się, że zielone światło dla misji wojskowej dadzą unijni ministrowie spraw zagranicznych i obrony.

Reklama

Dziś powinniśmy się dowiedzieć, ile krajów zgłosiło swój udział i czy Polska zamierza uczestniczyć w operacji wojskowej. Kilka dni temu pojawiły się informacje o rozmowach z Warszawą na temat wysłania okrętu. Operacją zarządzać mają Włosi i dostarczać dane wywiadowcze. Oprócz Włoch, ciężar będzie spoczywać na Francji i Wielkiej Brytanii, które mają zapewnić statki i samoloty.

Musimy zlikwidować siatki przemytników - mówił przed spotkaniem brytyjski minister obrony Michael Fallon. Na początek operacja wojskowa mogłaby być przeprowadzona na wodach międzynarodowych, bo Unia Europejska nie ma mandatu ONZ. Wciąż jednak na niego liczy. - Jest wielce prawdopodobne, że będzie rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ. Nie widziałam stanowczego oporu - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.

Jeśli Chiny i Rosja nie zablokują rezolucji, wtedy Unia Europejska mogłaby zaatakować przemytników i przejmować statki także na wodach terytorialnych Libii i w pobliżu libijskiego wybrzeża.

Reklama