Mogę zrozumieć obawy Bałtów; zachowanie Rosji wskazuje na to, że nie uznaje ona granic, lecz je kwestionuje, co widać dobrze na przykładzie Krymu. Dlatego kraje bałtyckie mają całkowitą rację zabiegając o ochronę. Pragnienie życia w pokoju na własnym terytorium jest postulatem jak najbardziej uprawnionym - powiedziała von der Leyen w wywiadzie dla telewizji ZDF.
Kraje bałtyckie proszą o pomoc i ochronę; to są małe kraje, które dysponują ograniczonymi własnymi możliwościami. Myślę, że właśnie Niemcy powinni dobrze wiedzieć, co to znaczy być chronionym na własnym terytorium. Nie wolno podważać granic. W konflikcie o Ukrainę Rosja pokazała do czego jest zdolna - powiedziała minister.
Szefowa niemieckiego resortu obrony weźmie udział w rozpoczynającym się w piątek szczycie NATO w Warszawie. Niemcy zamierzają objąć dowództwo nad międzynarodowym batalionem na terenie Litwy.
Von der Leyen uznała za słuszne działania służące wzmocnieniu NATO. - Nikt nie powinien mieć nadziei, że atak na Sojusz może przynieść sukces - wyjaśniła. Jej zdaniem rozmowy z Rosją powinny być prowadzone, jednak powinny one odbywać się "z pozycji siły".
Rosja ma jakby dwie twarze - zauważyła minister. - Widzimy nieobliczalną i agresywną Rosję, co odczuwają codziennie na własnej skórze kraje bałtyckie, chociażby poprzez naruszanie przestrzeni powietrznej czy manewry przy granicy - powiedziała von der Leyen. Jak zastrzegła, Rosja współpracuje równocześnie z Zachodem w Iranie czy w Libii.
Dlatego słuszna jest jej zdaniem "podwójna strategia" - wzmacniania NATO i dialogu, przy czym - jak powtórzyła minister - dialog należy prowadzić "z pozycji siły".