W nocy z piątku na sobotę w Turcji doszło do nieudanej próby wojskowego zamachu stanu. Puczyści uzasadniali przejęcie władzy koniecznością "zapewnienia i wprowadzenia porządku konstytucyjnego, demokracji, praw człowieka i swobód". Zbuntowanym wojskowym przeciwstawiły się lojalne wobec władz siły i tysiące ludzi, którzy wyszli na ulice. W sobotę rano agencje poinformowały, że władze tureckie w znacznej mierze odzyskały kontrolę nad krajem.

Reklama

Jak ocenił w komentarzu dla PAP Jurasz, jedną z przyczyn podjętej przez wojskowych próby przejęcia władzy mogła być rosnąca islamizacja państwa pod rządami Erdogana. Trzeba powiedzieć, że w pierwszych latach rządów Erdoganowi udało się stworzyć coś, co można nazwać demokratycznym politycznym Islamem, co samo w sobie było wielkim sukcesem i wielką nadzieją (...). Niestety w ostatnich latach prezydent Erdogan wyraźnie zaczął przesuwać się w kierunku kursu autorytarnego - powiedział.

Zdaniem eksperta w Turcji ma miejsce dramatyczny spór, który zdefiniuje przyszłość Islamu politycznego. Wiele - mówił - zależy od tego, jakie wnioski wyciągnie z udaremnionego puczu prezydent Erdogan: czy wyciągnie wniosek, że powinien jednak zmodyfikować kurs i wrócić do kruchego, bo kruchego, ale jednak kompromisu, który był podstawą jego sukcesu politycznego, czy też pójdzie twardym kursem, którym szedł ostatnio.

Jurasz ocenił, że bardziej prawdopodobny jest ten drugi scenariusz. To pewien paradoks, bo mogłoby się zdawać, że odparcie wojskowego zamachu stanu to w jakimś sensie tryumf demokracji, ale obawiam się, że w wyniku odparcia wojskowego zamachu stanu władze dojdą do wniosku, że mogą kontynuować i wzmacniać ten dotychczasowy kurs polityczny, ten z ostatniego okresu rządów, czyli kurs autorytarny - powiedział.

Ekspert przyznał, że argumenty wojskowych, którzy organizują zamach stanu i ogłaszają, że robią to dla zachowania demokracji sprawiają wrażenie wewnętrznie sprzecznych, ale jednocześnie zauważył, że nie można odmówić armii tego, że ona broniła republikańskiego, świeckiego ustroju państwa. Demokratyczny Islam z początków rządów Erdogana okazał się iluzją, a jeśli tak, to w jakimś sensie druga strona miała argumenty - przekonywał Jurasz.

Zastrzegł jednocześnie, że niezależnie od wszystkiego Erdogan miał władzę pochodzącą z wyborów, a elity kemalistowskie, które trzymały Turcję w żelaznym uścisku przez parędziesiąt lat, były z demokracją mocno na bakier. Innymi czynnikami, które mogły doprowadzić wojskowych do decyzji o podjęciu próby obalenia prezydenta Turcji były - według Jurasza - m.in. rosnąca infiltracja Turcji przez tzw. Państwo Islamskie (IS), korupcja w rządzącej partii i w otoczeniu samego prezydenta Erdogana oraz coraz gorsze relacje z sojusznikami.

Reklama