Wyspiarze, choć od lat przyzwyczajeni do skomplikowanego życia w cieniu patrolowanej przez wojska ONZ strefy buforowej, zareagowali na wiadomość o "zatrzymaniu czasu" w części turecko-cypryjskiej z niedowierzaniem. W mediach społecznościowych pełno jest dowcipów na ten temat. - Będziemy mogli obchodzić Nowy Rok dwa razy tego samego dnia – napisał pewien Grek cypryjski na Facebooku.
Inni jednak porównują zaistniałą sytuację do filmów takich jak "Powrót do przyszłości" i nazywając ją absurdalną, wyliczają praktyczne problemy wprowadzenia dwóch stref czasowych (gdy na południu będzie godzina szósta rano, na północy będzie już siódma).
- Grecy cypryjscy i Turcy cypryjscy są już i tak podzieleni pod wieloma względami, ale do tej pory mieli przynajmniej jedną rzecz wspólną – czas. Teraz i to im odebrano. Przemieszczanie się z jednej strony Cypru na drugą będzie od tej pory przypominało podróżowanie w czasie. To jest tragikomiczne i pokazuje w pełni absurd naszej sytuacji – ocenia Sener Elcil, lider Turecko-Cypryjskiego Związku Nauczycieli.
- Rodzice młodzieży turecko-cypryjskiej uczącej się w szkołach grecko-cypryjskich będą musieli wstawać o godzinę wcześniej. Te dzieci w praktyce stracą jedną godzinę snu w porównaniu ze swoimi rówieśnikami uczącymi się na północy - dodał Elcil.
Prezes Turecko-Cypryjskiego Związku Agencji Turystycznych Orhan Tulun uważa, że decyzja rządu Republiki Tureckiej Cypru Północnego (RTCP) wpłynie też negatywnie na turystykę. - Przecież turyści nie będą sobie zdawać sprawy z tego, że taka mała wyspa ma dwie strefy czasowe. Dajmy na to, że ktoś wyląduje w Larnace na południu wyspy, ale będzie chciał wyjechać z naszego lotniska na północy i przez ten pomysł spóźni się na samolot. Myślę, że czeka nas wiele kłopotów – powiedział Tulun.
Necdet Ermetal, turecko-cypryjski sołtys mieszanej turecko-greckiej wioski Pyla, znajdującej się w samym środku strefy buforowej dzielącej Cypr na północ i południe, też uważa decyzję rządu RTCP za bezsensowną. - Ci "genialni" politycy powinni nas odwiedzić i zobaczyć, jakiego piwa nawarzyli. W praktyce prawie cała nasza działalność jest związana z południem, współpracujemy też codziennie z ONZ i brytyjskimi bazami (które będą operować w czasie zimowym - PAP), ale pod względem administracyjnym turecko-cypryjscy mieszkańcy wioski podlegają północy, podczas gdy nasi greccy sąsiedzi są pod zarządem południa – denerwuje się sołtys. - Nikt się nie zastanowił, co (...) ten bałagan będzie oznaczać dla naszej wioski - dodaje.
Decyzję o pozostaniu przy czasie letnim podjęła w czwartek Rada Ministrów RTCP, zainspirowana podobnym postanowieniem Ankary. Turcja jest jedynym państwem na świecie uznającym RTCP. Bez jej finansowej pomocy nielegalne państwo Turków cypryjskich nie byłoby w stanie funkcjonować. W RTCP stacjonuje kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy tureckich.
Na wyspie od lat pod auspicjami ONZ prowadzone są negocjacje pokojowe, które według liderów obu stron mają obecnie szansę zakończyć się sukcesem.
Z Nikozji Agnieszka Rakoczy