Złożony w Sztokholmie przez spółkę Nord Stream 2 AG dokument zawiera opis techniczny, mapy przebiegu oraz studium oddziaływania inwestycji na środowisko. Według komunikatu inwestora "wpływ gazociągu na środowisko będzie znikomy". Szwecja jest pierwszym z pięciu krajów, w którym firma Nord Stream 2 AG złożyła wniosek o pozwolenie na inwestycję łączącą Rosję z Niemcami. Zgoda na położenie dwóch nitek gazociągu konieczna będzie także od władz Rosji, Finlandii, Danii oraz Niemiec.
Nowy gazociąg ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Jak napisała we wniosku spółka, inwestycja pozwoli na podwojenie przepustowości rur do 110 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Jak przekazała PAP Ann Wolgers, rzeczniczka ministra ds. przedsiębiorstw i innowacyjności Mikaela Damberga, którego resort zajmuje się wnioskiem, Szwecja dotychczas nie zajęła żadnego politycznego stanowiska w sprawie pozwolenia na budowę Nord Stream 2. "Decyzja zostanie podjęta po dokładnych analizach" - powiedziała Wolgers.
W ubiegłym tygodniu w parlamencie szefowa szwedzkiej dyplomacji Margot Wallstroem stwierdziła, odpowiadając na interpelację opozycji, że "Szwecja nie może samodzielnie sprzeciwić się budowie Nord Stream 2". Minister spraw zagranicznych zapewniła, że w tej sprawie podejmuje działania na forum międzynarodowym. Planom budowy gazociągu przeciwna jest centroprawicowa opozycja. Stworzony przez nią rząd w 2009 roku zgodził się jednak na budowę dwóch pierwszych nitek ze względu na spełnienie przez inwestora warunków dotyczących środowiska.
Według Hansa Wallmarka z centroprawicowej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej teraz sytuacja jest inna, gdyż obowiązuje w UE unia energetyczna. Dlatego jego zdaniem Szwecja nie powinna wydać zgody na budowę kolejnych nitek gazociągu uzależniającego Europę od rosyjskiego surowca.
Nord Stream 2 to projekt nowej dwunitkowej magistrali gazowej o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Na początku września 2015 roku przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) i austriackiego OMV podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy gazociągu. Polska sprzeciwia się temu projektowi, podobnie jak kraje bałtyckie i Ukraina.