Ilekroć Ameryka zwracała się do nas o wydanie terrorysty, wydawaliśmy go, ale oni niestety nie wydali nam tego terrorysty - powiedział Erdogan, który oskarża Gulena, że był inspiratorem nieudanego zamachu stanu w Turcji z lipca tego roku.
Obecnie przebywa w jakimś miejscu i korzysta z ochrony, a oni twierdzą, że wszystko zależy od decyzji sądu. Czyżby w przypadku (Osamy) bin Ladena była jakaś decyzja sądowa? Bin Ladena odszukali w innym kraju i co zrobili? Wyeliminowali go, no nie? Dlaczego? Dlatego, że był terrorystą - rozwija swą argumentacje w cytowanym wywiadzie szef państwa tureckiego, nawiązując do egzekucji przywódcy Al-Kaidy, której siły specjalne USA dokonały w Pakistanie.
Do nas wystąpili o wydanie dziesięciu terrorystów i wydaliśmy ich wszystkich bez względu na miejsce, w którym się znajdowali - dodał Erdogan, nie wyjaśniając o kogo chodziło.
Uczyniliśmy to, ponieważ jesteśmy strategicznymi sojusznikami (...)Tymczasem ci ludzie (zwolennicy Gulena) podróżują tam i z powrotem do Ameryki i do krajów zachodnich, ale nam ich nie wydają. Wydaje mi się, że to nie w porządku - zakończył Erdogan.
Gulen, założyciel bractwa religijnego mającego w świecie duże wpływy, korzysta od 1999 roku z prawa azylu w Stanach Zjednoczonych.
Był zaufanym sojusznikiem Erdogana, ale w 2013 roku rozpoczęła się między nimi bezwzględna walka o władzę.
Wkrótce po zakończonym niepowodzeniem lipcowym zamachu stanu w Turcji, mimo że Gulen zarzecza jakoby miał z nim coś wspólnego, turecki rząd zaczął domagać się od Waszyngtonu jego ekstradycji.
Władze amerykańskie odpowiedziały, że dokumenty przedstawione im przez Turcję nie stanowią wystarczającej podstawy do wysunięcia zarzutów i rozpoczęcia formalnego procesu o ekstradycję.