Tygodnik zamieścił na stronie internetowej fragmenty tekstu, który zostanie opublikowany w piątek. W środę prezydent Obama przybył do Berlina z pożegnalną wizytą. Przedstawione w artykule stanowisko Merkel i Obamy kontrastuje z wypowiedziami prezydenta elekta USA Donalda Trumpa, który z ataków na porozumienia o wolnym handlu uczynił jeden z głównych wątków swojej zakończonej sukcesem kampanii wyborczej.
Zdaniem Merkel i Obamy fakt, że skutki decyzji podejmowanych w jednym kraju są odczuwalne w innym, sprawia, że potrzebne są takie zasady, jakie zawarte są w negocjowanej między UE a USA amerykańsko-unijnej umowie o wolnym handlu (TTIP). "Opowiadamy się za przestrzeganiem na całym świecie międzynarodowych przepisów i norm - jako warunkiem wstępnym stabilności dobrobytu" - głosi wspólny artykuł.
"Porozumienie, które bliżej łączy nasze gospodarki i opiera się na zasadach odpowiadających podzielanym przez nas wartościom, pomogłoby nam w nadchodzących dekadach we wzroście i utrzymaniu konkurencyjności na poziomie globalnym" - dodali polityków. Merkel i Obama podkreślili, że Niemcy i USA są silniejsze, gdy współpracują ze sobą. Taka współpraca - napisali - jest dziś potrzebna bardziej niż kiedykolwiek, gdyż światowa gospodarka rozwija się szybciej.
"Nie będzie powrotu do świata sprzed globalizacji" - ostrzegli politycy. Trzeba natomiast wykorzystać okazję, by nadać globalizacji kształt zgodny z naszymi wartościami i ideami - dodali. "Jesteśmy to winni naszym firmom i naszym obywatelom - tak naprawdę całej społeczności międzynarodowej - by poszerzyć i pogłębić naszą współpracę" - napisali Merkel i Obama.
UE chciała zakończyć negocjacje Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP) jeszcze przed zmianą władzy w Stanach Zjednoczonych, ale już od kilku miesięcy wiadomo było, że to nierealne. Wygrana Trumpa w wyborach prezydenckich w USA oznacza przerwę, a najpewniej koniec negocjacji. Podczas kampanii wyborczej Trump bardzo krytycznie wypowiadał się o porozumieniach o wolnym handlu zawartych dotychczas przez USA, obwiniając je m.in. o odpływ miejsc pracy dla Amerykanów.