W dającej się przewidzieć perspektywie nie dojdzie do istotnej zmiany i postępów w zakresie pokojowego uregulowania konfliktu zbrojnego we wschodnich obwodach Ukrainy; i w dalszym ciągu będziemy świadkami tlącego się konfliktu o niskiej intensywności, z czasowym zaostrzeniem walk i ofiar wśród żołnierzy oraz ludności cywilnej - mówi dr Piotr Bajor.
Jak zaznacza, porozumienie mińskie, przyjęte w lutym 2015 r. w ramach rozmów formatu normandzkiego, jest martwe i praktycznie żadne z jego kluczowych postanowień nie zostało zrealizowane.
Ukraina i Rosja oskarżają się wzajemnie o sabotowanie tego procesu i brak wypełniania poszczególnych punktów dokumentu. Rosja odrzuca takie zarzuty pod swoim adresem, twierdząc, że nie jest stroną porozumienia pokojowego, a wyłącznie państwem świadczącym misję dobrych usług pomiędzy stronami konfliktu, za które niezmiennie uznaje władze w Kijowie i zbuntowane, wschodnie obwody państwa ukraińskiego - tłumaczy ekspert z Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ.
Jak dodaje, ostatnie spotkanie formatu normandzkiego, do którego doszło w październiku w Berlinie, potwierdziło rozbieżności pomiędzy stronami. Politycy nie podjęli wówczas żadnych konkretnych decyzji, podkreślając wyłącznie potrzebę wdrożenia wcześniejszych ustaleń z Mińska.
Zdaniem eksperta Federacja Rosyjska, która jest zaangażowana militarnie na Bliskim Wschodzie, nie będzie zainteresowana eskalacją konfliktu i prowadzeniem operacji na kolejnym froncie. Rosja w najbliższym czasie będzie podejmować działania skierowane na zniesienie sankcji ze strony Unii Europejskiej, więc możemy być świadkami elastycznej polityki skierowanej na podkreślanie możliwości kompromisu i współpracy w zakresie zwalczania najważniejszych problemów międzynarodowych - ocenia dr Bajor.