Radew i Jotowa, kandydaci Bułgarskiej Partii Socjalistycznej(BSP), wygrali listopadowe wybory, otrzymując prawie 60 proc. głosów. Głosowały na nich ponad 2 mln osób - krąg znacznie szerszy od tradycyjnego elektoratu lewicy nieprzekraczającego w ostatnich latach 600-700 tys. osób.
Według socjologów najważniejszą przyczyną sukcesu Radewa stało się zmęczenie społeczeństwa ośmioletnią polityczną dominacją centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii), głosowanie w proteście przeciw niej oraz dążenie do tego, by na czele państwa stanęła nowa postać.
Taką osobą okazał się Radew: pilot myśliwca, generał o imponującym życiorysie. Przez trzy lata, do lipca 2016 r., był dowódcą bułgarskiego lotnictwa wojskowego. Od 2005 do 2009 r. był komendantem największej wojskowej bazy lotniczej Graf Ignatiewo, a w latach 2009-2011 - zastępcą dowódcy lotnictwa wojskowego.
W 1987 r. ukończył Wyższą Lotniczą Szkołę Wojskową, w 2000 r. obronił tytuł doktora nauk wojskowych w Akademii Wojskowej. Posiada dyplom amerykańskiego Air War College Maxwell, w którym kurs na temat doktryny strategii wojen powietrznych zakończył z najlepszym wynikiem spośród zagranicznych słuchaczy i z 13. spośród wszystkich 250 uczestników.
Radew przeszedł wszystkie szczeble kariery wojskowej, od młodszego pilota do generała brygady. Latał na pięciu typach myśliwców i ma wylatanych ponad 1400 godzin. Na jego stronie internetowej można zobaczyć nagranie z 2014 r., na którym mistrzowsko wykonuje figury akrobacji powietrznej. Mówi biegle po angielsku, niemiecku i rosyjsku. Mimo życiorysu natowskiego generała oponenci zarzucają Radewowi prorosyjskość; w ostatnich tygodniach wielokrotnie wyrażano obawy, że może on zmienić orientację polityczną kraju i skierować go w rosyjską strefę wpływów. W ostatnich dniach kilkakrotnie przestrzegł przed tym ustępujący prezydent Rosen Plewnelijew.
Jedną z przyczyn tych obaw było wyrażone przez Radewa stanowisko w sprawie zaanektowanego przez Rosję Krymu, który jego zdaniem "de iure jest ukraiński, de facto jest rosyjski, po przeprowadzonym referendum".
Odpierając te zarzuty, Radew podkreślał, że nigdy nie wypowiadał się przeciw członkostwu Bułgarii w europejskich i atlantyckich sojuszach. - Planowałem wiele ćwiczeń natowskich i kierowałem nimi. Kształciłem się w natowskiej akademii - mówił. - Przyśpieszenie europejskiej integracji Bułgarii będzie priorytetem rozpoczynającej się kadencji - podkreślił Radew na niedzielnej ceremonii objęcia przez niego urzędu. - Nie mam zamiaru przez całą kadencję odpowiadać na pytanie, czy zamierzam zmienić kierunek polityki zagranicznej- powiedział.
W swoim pierwszym przemówieniu w parlamencie po zaprzysiężeniu w ubiegły czwartek Radew powtórzył, że członkostwo Bułgarii w UE i NATO jest strategicznym wyborem, którego nie wolno kwestionować. Polityka zagraniczna jego zdaniem wymaga jednak większej aktywności w obronie interesów narodowych w tych organizacjach. Nie podając konkretów, Radew powiedział, że polityka zagraniczna nie powinna przysparzać wrogów. Wyraził nadzieję, że zmiana administracji w USA przyczyni się do redukcji napięcia między Zachodem a Rosją.
Radew opowiada się również za zniesieniem sankcji gospodarczych przeciw Rosji, gdyż w jego opinii szkodzą one bułgarskiej gospodarce. - To, że jesteśmy w UE i NATO, nie powinno automatycznie oznaczać rusofobii. Powinniśmy utrzymywać z Rosją normalne stosunki - mówił.
Według ustępującego ministra spraw zagranicznych Danieła Mitowa gdyby Radew przedstawił tę opinię na forum międzynarodowym, "zostałby skazany na izolację i postawiony w jednym rzędzie z politykami środkowoazjatyckimi".
Swoją pierwszą wizytę zagraniczną Radew złoży w Brukseli w końcu stycznia.
Na pytania o to, jak przy braku doświadczenia politycznego poradzi sobie w sytuacji, kiedy po dymisji rządu staje się osobą o najwyższej władzy w kraju, Radew odpowiadał: - Jako pilot jestem przyzwyczajony do pracy w ekstremalnych warunkach.