"Ponad 70 lat po zakończeniu drugiej wojny światowej i ponad 27 lat po upadku muru berlińskiego jesteśmy świadkami tego, przed czym dawniej wielu ostrzegało: Niemcy zapowiadają zbrojenia na wielką skalę" - czytamy w komentarzu opublikowanym w niedzielnym wydaniu "NZZ".
Zdaniem autora komentarza to właśnie zapowiedziała Angela Merkel, składając podczas 53. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa obietnicę, że Niemcy będą stopniowo zwiększać swój budżet na wojsko do 2 proc. PKB. "Merkel wychodzi tym samym naprzeciw uzasadnionym postulatom prezydenta USA Donalda Trumpa, który domaga się, by Europa uczestniczyła w odpowiednim stopniu w kosztach swojej obrony" - czytamy.
"Żeby spełnić zalecenia NATO, Berlin musi zwiększyć swój budżet na obronność o jedną trzecią, co oznacza 25 mld euro więcej w skali rocznej. Jeszcze kilka lat temu zbrojenia niemieckie na taką skalę wywołałyby protesty i obawy. W epoce Trumpa jesteśmy świadkami czegoś wręcz przeciwnego" - pisze szwajcarski komentator. "Zachód jest Berlinowi wdzięczny za okazywaną siłę i determinację w czasach, gdy nowy rząd w Waszyngtonie jest źródłem niepewności i niepokojów" - ocenia "NZZ".
"W tej sytuacji należy pozytywnie ocenić fakt, że w Europie jest ktoś, kto przejmuję rolę lidera. Merkel występowała wcześniej w tej roli podczas kryzysu euro i podczas negocjacji z Turcją o umowie dotyczącej uchodźców. Dopóki Unia Europejska nie będzie zdolna do działania w polityce zagranicznej, Europie nie pozostaje nic innego, jak zaufać Merkel" - konkluduje komentator "NZZ".