W artykule zatytułowanym "Polska waśń czyni z UE >Grę o tronwybór Tuska na szefa RE do znanego serialu. "Dawni namiestnicy Brukseli przez lata mierzyli się z wieloma ostrymi utarczkami, ale niewiele z nich można porównać do jadowitej i ostatecznie nieudanej kampanii przeciw byłemu premierowi Polski" - czytamy.
"Podczas gdy wybór Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej w 2015 r. był być może dużym osiągnięciem, jeśli chodzi o rolę Polski na arenie europejskiej, to jadowita sprzeczka o jego reelekcję, oraz donkiszotowska decyzja Warszawy o nominowaniu jako alternatywnego kandydata stosunkowo nieznanego europarlamentarzysty, jest czymś zupełnie odwrotnym" - oceniają autorzy, były korespondent "Financial Timesa" w Polsce Henry Foy i obecny korespondent w Brukseli Alex Barker.
"Odrzucając na bok dyplomatyczne decorum, polski rząd przyniósł do głównego europejskiego stołu odpowiednik krwawych politycznych waśni, co wywołuje osłupienie i zakłopotanie europejskich przywódców" - piszą.
Zdaniem autorów wiele europejskich stolic niepokoi się, że zdarzenie to może "stanowić punkt, od którego Warszawa nie ma odwrotu", rozpoczynający "stopniową izolację od unijnych instytucji". "Polska odgrywa rolę politycznego rebelianta, począwszy od jej bezkompromisowej odpowiedzi na zarzuty Komisji Europejskiej ws. łamania przez Warszawę rządów prawa, po niefortunną politykę w dziedzinach od migracji po energetykę. Niektórzy w Brukseli obawiają się, że to tylko początek okresu wzrastania napięć" - czytamy.
Gazeta podkreśliła słowa Jarosława Kaczyńskiego, że reelekcja Tuska ukazuje, "jak bardzo dzisiejsza Unia Europejska idzie drogą, która doprowadzi do jej rozpadu". Przytoczyła też jego ocenę, że opór Polski udowodnił, iż jest ona "państwem naprawdę suwerennym, broniącym swoich interesów".
Doświadczeni dyplomaci w Brukseli spodziewali się, że w zamian za decyzję o wyborze na szefa Rady innego polityka niż Tusk, Polska mogłaby iść na ustępstwa w innej dziedzinie, jak zdarza się to w unijnej polityce. "Ale nie było oznak, by Warszawa chciała dokonać jakiejkolwiek wymiany za swoją osobistą zemstę" na Tusku - pisze "FT".
W tekście zaznaczono również, że "wojowniczość Warszawy" nie zjednała przychylności nawet jej tradycyjnych sojuszników z Europy Wschodniej - Węgier, Czech i Słowacji.
"Wśród przygotowujących szczyt pojawiały się pretensje do Kaczyńskiego, że sabotuje rutynowe decyzje dla celów polityki wewnętrznej" - czytamy.
"Doprowadzenie do tego, by wybrano Tuska bez poparcia Warszawy, może oznaczać, że w wypadku gdy wróciłby on w przyszłości do polskiej polityki, byłby przedstawiany jako zagraniczny agent. Ponadto głosowanie lekceważące sprzeciw Warszawy może umożliwić Kaczyńskiemu narzucenie jego poglądu, że UE depcze prawa państw członkowskich i musi być zreformowana zgodnie z jego nawoływaniami do >kulturowej kontrrewolucji