Zaczęliśmy biec, nie wiedziałem, co się dzieje. Zobaczyłem samochód rozbity o ścianę i ludzi biegających wokół. Były trzy głośne strzały - relacjonował jeden ze świadków ataku, do którego doszło w Londynie.
Według doniesień brytyjskich mediów, sprawca ataku rozjeżdżał samochodem przechodniów na chodniku mostu Westminsterskiego, zanim uderzył w ogrodzenie parlamentu. Media podają, że napastnik miał następnie rzucić się z nożem na funkcjonariusza policji pilnującego gmachu parlamentu, zanim został zastrzelony.
Rannych na londyńskim moście nagrał telefonem Radosław Sikorski, były szef MSZ. Jak przekazał, w sumie widział pięć ciężko rannych osób.
Na nagraniu opublikowanym w internecie widać ludzi uciekających z terenu parlamentu, a w tle słychać strzały. To prawdopodobnie policja strzela do napastnika, który zaatakował nożem funkcjonariusza chroniącego gmach. Policjant zginął. Jest wśród czterech potwierdzonych dotychczas śmiertelnych ofiar ataku (trzy osoby zaatakowane przez zamachowca i zastrzelony napastnik).
Londyńskie pogotowie poinformowało, że udzieliło pomocy co najmniej 10 osobom rannym na moście Westminsterskim. Według świadków, kierowca jechał po moście zygzakiem, starając się potrącić jak najwięcej osób.
Po ataku zawieszono obrady Izby Gmin i Izby Lordów, a premier Theresa May została natychmiast ewakuowana z budynku parlamentu. Przerwano także trwającą w szkockim parlamencie debatę przed głosowaniem dotyczącym formalnego wniosku o zorganizowanie drugiego referendum ws. niepodległości Szkocji. Zaplanowane na środowe popołudnie spotkanie szefowej rządu z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim zostało odwołane.
Służby prasowe Downing Street poinformowały, że premier May i rząd są myślami z zabitymi i rannymi w tym przerażającym ataku, a także z ich rodzinami. Szefowa rządu jeszcze w środę wieczorem zwołała spotkanie sztabu kryzysowego COBRA (Cabinet Office Briefing Rooms) pod jej przewodnictwem.