Do zdarzenia doszło ok. 22.35 czasu lokalnego (23.35 czasu polskiego) w pobliżu wejścia do liczącej 21 tys. miejsc Manchester Arena, tuż po zakończeniu koncertu amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande. W pierwszych relacjach świadkowie mówili o "głośnym huku" i "wybuchu".
Według najnowszych informacji policji metropolitalnej w Manchesterze i lokalnego oddziału publicznej służby zdrowia co najmniej 22 osoby zginęły, a 59 zostało rannych. Podczas krótkiej konferencji prasowej komendant policji metropolitalnej w Manchesterze Ian Hopkins zapewnił we wtorek rano, że służby "robią wszystko, co mogą", aby wesprzeć osoby dotknięte atakiem terrorystycznym.Stwierdził też, że ataku dokonał jeden zamachowiec, który zdetonował ładunek. Napastnik zginął w wybuchu.
Pomimo narastających spekulacji medialnych, policja nie przedstawiła jednak na razie oficjalnej informacji na temat przebiegu incydentu, przekazując jedynie, że w śledztwie biorą udział przedstawiciele służb antyterrorystycznych i brytyjskich służb wewnętrznych. Nie ma żadnych informacji o sprawcy lub sprawcach ataku.
Niepotwierdzone relacje świadków cytowanych przez brytyjskie media wskazują na możliwość ataku terrorysty-samobójcy, który miałby wysadzić się w powietrze w pobliżu wejścia do hali. Część źródeł informowała także o tym, że poszkodowani mieli rany odłamkowe, m.in. od gwoździ, które mogły być dodane do bomby w celu zwiększenia siły rażenia.
Burmistrz metropolitalny Manchesteru Andy Burnham, który objął swoje stanowisko na początku maja, napisał, że "kieruje swoje serce do rodzin, które straciły bliskich, a podziw - do naszych odważnych służb ratunkowych". - To okropna noc dla naszego wspaniałego miasta - dodał.
"Atak na niewinnych ludzi"
Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn wcześniej określił incydent "straszliwym" i zapewnił, że "jest myślami z tymi dotkniętymi (atakiem), a także ze wspaniałymi służbami ratunkowymi".
Z kolei lider proeuropejskiej Partii Liberalnych Demokratów Tim Farron napisał, że to "szokujący i okropny atak, który był wymierzony w dzieci i młodych ludzi, którzy po prostu cieszyli się koncertem".
- To atak na niewinnych ludzi i naród, który jest zjednoczony w żałobie i determinacji, aby sprzeciwić się temu godnemu pożałowania atakowi - dodał.
W obliczu paraliżu miasta i wyłączenia głównych szlaków komunikacyjnych, wielu mieszkańców Manchesteru użyło mediów społecznościowych i hashtaga #RoomForManchester (#PokójdlaManchesteru - PAP), aby zaoferować w pierwszych godzinach po ataku nocleg i opiekę osobom, które brały udział w koncercie i nie miały możliwości powrotu do domu.
Lokalne media informowały także o tym, że taksówkarze oferowali bezpłatne przewozy na terenie miasta, pomagając wydostać się z obszaru dotkniętego atakiem. Na miejscu pozostaje ustawiony kordon policyjny.
W nocy z poniedziałku na wtorek operator linii kolejowych w Wielkiej Brytanii National Rail poinformował, że położona w pobliżu hali stacja kolejowa Manchester Victoria pozostanie zamknięta dla podróżnych co najmniej do środy.
Polaków (raczej) tam nie było
Konsulat RP w Manchesterze poinformował na swojej stronie internetowej, że "w chwili obecnej nie posiada informacji o tym, aby wśród poszkodowanych (...) znajdowały się osoby narodowości polskiej".
W Londynie zbiera się COBRA
Brytyjska premier Theresa May zapewniła w oświadczeniu wydanym z poniedziałku na wtorek, że rząd "pracuje, aby ustalić szczegóły tego, co jest traktowane przez policję jako przerażający atak terrorystyczny" i dodała, że "wszystkie nasze myśli są z ofiarami i rodzinami tych, którzy zostali poszkodowani".
Na 9 rano czasu lokalnego (10 czasu polskiego) we wtorek zostało zwołane posiedzenie sztabu kryzysowego COBRA w sprawie poniedziałkowego ataku. Oprócz premier May, udział w nim weźmie prawdopodobnie m.in. minister spraw wewnętrznych Amber Rudd.
Część partii politycznych, m.in. proeuropejscy Liberalni Demokraci i Szkocka Partia Narodowa, zapowiedziało zawieszenie kampanii przed zaplanowanymi na 8 czerwca wyborami parlamentarnymi do Izby Gmin. Według źródeł brytyjskich mediów w rządzącej Partii Konserwatywnej i opozycyjnej Partii Pracy, oba ugrupowania również zdecydują o wstrzymaniu do odwołania wszystkich działań wyborczych.
Największy zamach na Wyspach od 2005 roku
Jeśli teza o zamachu terrorystycznym zostanie potwierdzona, będzie to najpoważniejszy zamach na terenie Wielkiej Brytanii od ataków na system komunikacji publicznej w Londynie w lipcu 2005 roku, w których zginęło 56 osób (w tym 3 Polki) a blisko 800 zostało rannych.
Poziom zagrożenia atakiem terrorystycznym w Wielkiej Brytanii znajduje się od dłuższego czasu na czwartym w pięciostopniowej skali poziomie określanym jako "znaczący", który oznacza, że zamach jest "wysoce prawdopodobny".
W marcu br. islamski ekstremista Khalid Masood (urodzony jako Adrian Russell Elms) zabił sześć osób, w tym siebie, i ranił 49 w ataku terrorystycznym w pobliżu siedziby parlamentu w centrum Londynu. 52-letni mężczyzna, który urodził się i wychował w Wielkiej Brytanii, wjechał samochodem w tłum na moście Westminsterskim, a następnie próbował wedrzeć się na teren parlamentu, raniąc śmiertelnie nożem policjanta strzegącego wejścia na wewnętrzny dziedziniec.
Z Londynu Jakub Krupa