Pora zmiany została dobrze wybrana. (...) UE rozpoczęła proces, który teoretycznie może zakończyć się sankcjami gospodarczymi lub przynajmniej ograniczyć prawa głosu Polski - ocenia komentator dziennika Tomas Lundin.
Publicysta przypomina, że Polsce grożą kary za odmowę solidarności w związku z nieprzyjęciem uzgodnionej w 2015 roku kwoty uchodźców oraz za wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej. Nawet dla Jarosława Kaczyńskiego może to być za dużo na raz - uważa Lundin.
Według komentatora prezes PiS wyciągnął wnioski z lat 2006-2007, gdy był premierem i obrał trudny konfrontacyjny kurs wobec Brukseli, co spowodowało, że Polska stała się bardziej odizolowana.
Lundin przypomina, że w 2015 roku Kaczyński na premiera wskazał nieznaną osobę. Dziś Beata Szydło jest popularna wśród wyborców. Podczas jej rządów podniesiono zasiłki na dzieci oraz emerytury, ale na arenie międzynarodowej nie była ona w stanie zabłysnąć - czytamy na łamach "Svenska Dagbladet".
Według Lundina Morawiecki jest przeciwieństwem Szydło, która "włada jedynie językiem polskim i jest głęboko zakorzeniona w tradycyjnej katolickiej Polsce". 49-letni Morawiecki posługuje się biegle językiem niemieckim i angielskim oraz porusza się elegancko na arenie międzynarodowej. Jego misją jest rozbrojenie konfliktu na arenie międzynarodowej i umocnienie pozycji Polski - pisze szwedzki publicysta.
Jednocześnie nie jest wykluczone, że zmiana na stanowisku premiera to element strategii przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi, w których ważna będzie polityka gospodarcza. Do tej misji były bankier wydaje się dobrze skrojony - zauważa Tomas Lundin.