- Wydaje mi się, że większym zagrożeniem jest to, w jaki sposób unijne instytucje traktują Polskę - zaznacza Jokubaitis, profesor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego, w wypowiedzi, która w czwartek wieczorem została opublikowana na portalu internetowego publicznego nadawcy LRT.

Reklama

Jokubaitis przypomina, że obecne władze Polski mają poparcie społeczne, a ich działania nie są wymierzone w demokrację. Zdaniem politologa próba UE "wtrącania się w wewnętrzny spór państwa, w jego politykę, działa przeciwko samej Unii Europejskiej".

- To przypomina czasy Związku Radzieckiego, gdy "wielki brat" karał, by zniechęcić innych do podobnych działań. To gorzej świadczy o Unii Europejskiej niż o Polsce - wskazuje politolog. Wyraża nadzieję, że gdyby doszło do głosowania nad sankcjami wobec Polski, Litwa powinna przynajmniej wstrzymać się od głosu. Uważa, że "w ogóle trzeba skończyć z tą polityką sankcji".

- Unia Europejska nie po to jest stworzona, by szukać okazji do zastosowania sankcji. W takim przypadku nigdy nie będziemy mieli alternatywy, wszystko będzie skazane na stagnację - - uważa litewski politolog. Jego zdaniem "to, co robi Polska, jest wyzwaniem dla pewnej definicji demokracji, ale nie dla samej demokracji".

Laurynas Kascziunas, politolog i poseł opozycyjnej partii konserwatywnej Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci (TS-LKD), uważa, że w sporze Polski z UE Litwa "nie powinna palić mostów".

- Litwa powinna usiłować zachować równowagę - ocenia Kascziunas, cytowany przez LRT. Jednak jego zdaniem "w żadnym wypadku nie należy dołączać się chóru państw Europy Zachodniej potępiających Polskę". - Polska jest państwem, które demonstruje swój pogląd na integrację Europy, jej przyszłość. Wizja Polaków to Europa narodów - mówi Kascziunas.

Dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Dyplomacji Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie Szarunas Liekis wyraża opinię, że "w interesie Litwy leży wspieranie prawa międzynarodowego". Przyznaje, że "jest zwolennikiem bardziej radykalnych decyzji" względem Polski. Zaznacza jednak, że "należy uwzględnić szerszy, geopolityczny kontekst prawa międzynarodowego, a w tym przypadku podjęcie decyzji nie jest łatwe".

- Gdybym był w polityce, prawdopodobnie poszukiwałbym bardziej neutralnego stanowiska - wskazuje Liekis. Przypomina, że Litwa na różne sposoby dąży do zachowania przyjaźni i partnerstwa z Polską. Dlatego też jego zdaniem "Litwa nie podejmie żadnych drastycznych kroków".

Reklama