Koniec końców, pozostajemy przy naszym sprzeciwie wobec wielkiej koalicji - powiedział Kuehnert w wywiadzie dla "Die Welt", powołując się na kryzys zaufania w stosunkach z CDU/CSU po doświadczeniach z ostatniego okresu wspólnych rządów.

Reklama

Polityk przyznał, że do wstępnej umowy dotyczącej potencjalnej koalicji udało się wprowadzić wiele z postulatów jego partii, w tym w dziedzinie edukacji, ale jego zdaniem byłoby to możliwe również w ramach innych form współpracy, bez wchodzenia do koalicji rządzącej. Jednocześnie wiele oczekiwań zostało niespełnionych.

W ostatecznym rozrachunku jest jednak wiele rzeczy, które nie zostały wprowadzone: najwyższa stawka podatkowa nie będzie podwyższona, de facto mamy górny limit liczby uchodźców, a rozwiązanie dotyczące prawa sprowadzenia członków rodziny (przez uchodźców) jest rozczarowujące - wymienił Kuehnert.

W przyszłym tygodniu szef Jusos zamierza rozpocząć kampanię przeciwko koalicji w strukturach SPD na poziomie landów. Rano udaję się na zjazd partii do Saksonii-Anhalt, potem do Dolnej Saksonii, gdzie spotkam się z delegatami oraz z Jusos. W przyszłym tygodniu będzie kontynuacja, między innymi w Berlinie. Na wszystkich tych spotkaniach będę przekonywał do stanowiska Jusos, a mianowicie, żeby odrzucić wielką koalicję - powiedział.

Zarząd SPD opowiedział się w piątek dużą większością głosów za podjęciem negocjacji z chadecją (CDU/CSU) w sprawie utworzenia koalicji rządowej. Lider SPD Martin Schulz nazwał rezultaty rozmów sondażowych "znakomitymi". Ostateczna decyzja w sprawie przystąpienia do rozmów koalicyjnych zapadnie jednak dopiero na zjeździe SPD 21 stycznia.

Przywódcy chadecji i socjaldemokratów porozumieli się m.in. w sprawie dołożenia starań, by liczba przybywających do Niemiec uchodźców nie przekraczała 180-220 tys. rocznie. Do 1 tys. miesięcznie ma być ograniczona liczba przybywających do Niemiec członków rodzin uchodźców przebywających w tym kraju. Uważa się, że fiasko rozmów o koalicji mogłoby oznaczać koniec kariery zarówno kanclerz Angeli Merkel, jak i szefa SPD Martina Schulza.

Reklama