Wiele spośród świadectw uczniów opisuje w swym materiale BBC. Jedna z uczennic opowiedziała mediom o tym, co działo się na szkolnych korytarzach tuż po tym, jak rozległ się alarm pożarowy. Jako że tego samego dnia rano w szkole odbywały się ćwiczenia, większość młodych ludzi była przekonana, że jest to ciąg dalszy. Zgodnie z zaleceniami zaczęli się oni kierować do wyjścia. W pewnym momencie na schodach dało się wyczuć dym, potem padły strzały.
Uczniowie byli kompletnie zagubieni, nie wiedzieli, w którą stronę mają uciekać. Właśnie wtedy - zgodnie z opowieścią uczennicy - drzwi swojej klasy otworzył prowadzący zajęcia z geografii Scott Beigel. Dzięki temu części osób udało się ukryć. Jednak gdy nauczyciel usiłował zamknąć i zablokować drzwi, został śmiertelnie postrzelony.
Ucząca w szkole Stoneman Douglas Melissa Falkowski opowiedziała w rozmowie z CNN, a także w BBC, że udało się jej upchnąć w szafie 19 uczniów. Wszyscy siedzieli tam przez pół godziny, czekając, aż niebezpieczeństwo minie.
Ashley Kurth w szkole prowadzi zajęcia z gotowania. Jak opowiadała w rozmowie z Daily Beast, jej lekcja miała się już ku końcowi, kiedy rozległ się alarm pożarowy. Podobnie jak innych zdziwiło ją to, że jednego dnia dwukrotnie przeprowadzane są ćwiczenia. Rozpoczęła się ewakuacja uczniów, wszyscy zdążyli wyjść z klasy, kiedy nadbiegło dwóch uczniów wykrzykujących, że w szkole jest napastnik. Nauczycielka i młodzież szybko wrócili do klasy, ale korytarzem zaczęła biec fala przerażonych uczniów. - Zaczęłam łapać tak wielu, jak tylko zdołałam. Złapałam dwoje moich kolegów i uczniów, którzy z nimi byli. Po około 60, może 90 sekundach zamknęłam drzwi. Umieściłam ich na końcu magazynu i w moim biurze. Było nas tam około 65 - opowiadała.
Jim Gard, nauczyciel matematyki, opowiadał w Miami Herald, że wkrótce po tym, jak wybrzmiał alarm, szóstka jego uczniów przybiegła z powrotem do klasy. - Zamknąłem drzwi, zgasiłem światło i ulokowałem ich w głębi sali. Powiedziałem, żeby tam zostali, że to może wciąż ćwiczenia - relacjonował.