– Sytuacja jest bardzo dramatyczna – mówi w rozmowie z "Deutsche Welle" rzecznik prasowy ZdK Theodor Bolzenius, rzecznik prasowy ZdK. – W latach 60. ubiegłego stulecia wyświęcano w Niemczech jeszcze ponad pół tysiąca księży rocznie, teraz zaledwie kilkudziesięciu – wyjaśnia. Jak wyliczyła Katolicka Agencja Informacyjna, w 27 niemieckich diecezjach wyświęconych zostanie w tym roku 61 księży. W ubiegłym roku święcenia przyjęło jeszcze 74 duchownych, ale już wtedy w dwóch diecezjach nie wyświęcono ani jednego księdza. – Dramatyczny trend dotyczy nawet najbardziej katolickich regionów: Zagłębia Ruhry, Trewiru czy Muenster – dodaje Bolzenius. Według danych Episkopatu liczba księży w Niemczech zmniejszyła się w ciągu ostatnich 20 lat o jedną czwartą. Teraz wynosi nieco ponad 13,5 tys. Przynależność do Kościoła katolickiego deklaruje zaś ok. 23,3 mln mieszkańców RFN.
Wskutek niedoboru księży, ale także malejącej liczby wiernych, od 2000 r. zlikwidowano ponad pół tysiąca niemieckich kościołów i kaplic. Te, które zostały, integrowane są w ogromne wspólnoty składające się nawet z dziesięciu parafii - informuje "Deutsche Welle", dodając, że dla księży oznacza to "niedzielny maraton mszalny". – Na indywidualną pracę duszpasterską brakuje im czasu – zauważa Theodor Bolzenius. W diecezji trewirskiej w miejsce 887 parafii powstanie 35 wielkich wspólnot parafialnych.
– Powody łączenia parafii są złożone i zależne nie tylko od niedoboru kościelnego personelu – tłumaczy "Deutsche Welle" Sarah Meisenberg, rzeczniczka prasowa archidiecezji kolońskiej. Przyznaje jednak, że diecezje mają do czynienia z "poważnym wyzwaniem". Kolońska archidiecezja szacuje, że do 2030 roku liczba jej "etatowych" pracowników w parafiach, czyli księży, diakonów i referentów, zmniejszy się aż o połowę, do około 600 osób.
W rozwiązaniu problemów kadrowych mają pomóc "księża z importu", głównie z Indii i Polski, bo właśnie z tych krajów pochodzi ponad połowa zagranicznych księży w Niemczech. Po nich prym wiodą Nigeryjczycy i Kongijczycy. Według danych Episkopatu w ubiegłym roku w Niemczech pracowało 2403 księży z zagranicy. Z tym że większość z nich najpóźniej po dziesięciu latach wraca do rodzimych krajów, często wskutek nieprzystosowania.
Choćby bowiem w archidiecezji kolońskiej zagraniczni księża muszą zdobyć certyfikat z języka oraz przejść trzyletnie kształcenie, w ramach którego realizują dwa projekty katechetyczne, a na końcu przechodzą test predyspozycji zawodowych. – Zastrzegamy sobie prawo decyzji przeciwko danemu kandydatowi – mówi Sarah Meisenberg.
Dla niemieckich wiernych duchowni z Polski czy Indii okazują się także niekiedy zbyt konserwatywni. – Ważne jest, by uznali nasze warunki życia społecznego – mówi Bolzenius. Chodzi m.in. o silny w Niemczech ekumenizm i struktury we wspólnotach wyznaniowych. Sam Centralny Komitet Niemieckich Katolików zrzesza przedstawicieli około 140 związków i organizacji. Wiele z nich działa w poszczególnych parafiach i chce kształtować w nich życie religijne. – Proboszcz musi akceptować tę aktywność świeckich – mówi Bolzenius. Zwraca też uwagę na brak kontroli społecznej w praktykach kościelnych Niemców. – Nikogo nie interesuje, czy ktoś chodzi do kościoła, czy nie – podsumowuje rzecznik ZdK.