Ta decyzja zakończyła wstępne przygotowania do procesu. Teraz - jak podaje agencja Reutera - prokuratura ma pięć dni na wnioskowanie o konkretną karę dla 18 Katalończyków. Oskarża się ich m.in. o nielegalne dążenie do niepodległości regionu w 2017 r.

Reklama

Dziewięciu osadzonych w areszcie tymczasowym polityków i działaczy społecznych z Katalonii będzie sądzonych za zarzut rebelii, za co (w powiązaniu z zarzutem malwersacji) grozi im 25-30 lat pozbawienia wolności. Wśród nich są przedstawiciele zdymisjonowanych w 2017 roku przez rząd w Madrycie władz Katalonii: były wicepremier regionu Oriol Junqueras i pięciu innych członków ówczesnego rządu: rzecznik Jordi Turull, szef MSZ Raul Romeva, minister polityki terytorialnej Josep Rull, spraw wewnętrznych Joaquin Forn i pracy Dolors Bassa, a także była przewodnicząca regionalnego parlamentu Carme Forcadell i szefowie katalońskich organizacji separatystycznych Jordi Sanchez i Jordi Cuixart.

Poza tą dziewiątką za malwersacje środków publicznych w związku z nielegalnym według Madrytu referendum w sprawie niepodległości na ławie oskarżonych zasiądą byli katalońscy ministrowie: administracji publicznej Meritxell Borras, sprawiedliwości Carles Mundo i przedsiębiorczości Santi Vila. Cała trójka oraz byli deputowani katalońskiego parlamentu - Lluis Corominas, Lluis Guino, Anna Simo, Ramona Barrufet, Joan Josep Nuet i Mireia Boya - będą sądzeni za nieposłuszeństwo wobec władz.

Agencja AFP podkreśla, że wśród tych 18 Katalończyków, którzy teraz staną przed sądem, nie ma głównej postaci katalońskiego ruchu separatystycznego, byłego premiera regionu Carlesa Puigdemonta. Polityk ukrywa się w Belgii przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości, który w większości nie sądzi zaocznie. Na dobrowolne wygnanie udało się również pięciu innych katalońskich polityków.

Zorganizowane w 2017 r. przez katalońskie władze referendum niepodległościowe jest przez władze w Madrycie uznawane za nielegalne. W jego wyniku rząd Hiszpanii zdymisjonował ówczesny kataloński rząd, rozwiązał parlament i na ponad siedem miesięcy przejął kontrolę nad Katalonią. Sześciu członków zdymisjonowanego rządu Katalonii, w tym Puigdemont, uciekło wówczas za granicę. Niedługo potem ci, którzy zostali w kraju, trafili do aresztu. Część z nich przebywa tam do dziś.