"Przejazd prezydenta i pierwszej damy na amerykański cmentarz (w departamencie) Aisne nad Marną został odwołany z powodu planów i logistyki związanych z pogodą" - czytamy w oświadczeniu Białego Domu. Szef państwa miał udać się na nekropolię, leżącą około stu kilometrów na północny wschód od Paryża, na pokładzie prezydenckiego śmigłowca Marine One. Zamiast szefa państwa na miejsce wysłano amerykańską delegację pod kierownictwem szefa kancelarii Trumpa Johna Kelly'ego.

Reklama

Amerykanie sprawują opiekę nad cmentarzem w lesie w Belleau od 1922 roku. W tej zamieszkanej przez niespełna 150 osób miejscowości oprócz nekropolii znajduje się także pomnik żołnierza Korpusu Piechoty Morskiej USA (marines) oraz muzeum. W miejscu tym w czerwcu 1918 roku doszło do bitwy, w której Amerykanie i Francuzi odparli siły niemieckiej. Zginęło wówczas około 1800 amerykańskich żołnierzy. W bitwie tej brali udział żołnierze amerykańskiej 2 Dywizji Piechoty.

Decyzja o odwołaniu wizyty prezydenta na cmentarzu spotkała się z krytyką. Zastępca doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego poprzednika Trumpa, Baracka Obamy, Ben Rhodes ocenił, że tłumaczenie tego kroku złą pogodą jest niewłaściwe. "Pomagałem w zaplanowaniu wszystkich podróży prezydenta Obamy przez osiem lat - napisał na Twitterze. - Zawsze jest możliwość, że będzie padało".

Trumpa skrytykował m.in. również dawny autor przemówień innego byłego amerykańskiego prezydenta George'a W. Busha, który uznał, że jest "nie do pomyślenia", by szef państwa w czasie podróży do Francji na uroczystości zakończenia pierwszej wojny światowej nie uhonorował amerykańskich żołnierzy zabitych w tym konflikcie.

Mimo deszczu w zaplanowanych na sobotę uroczystościach udział wzięli inni przebywający we Francji szefowie państw i rządów. Niemiecka kanclerz Angela Merkel oraz prezydent Francji Emmanuel Macron udali się w okolice Compiegne, ok. 70 kilometrów na północy wschód od Paryża, gdzie 100 lat temu podpisany został rozejm kończący pierwszą wojnę światową.

Z kolei kanadyjski premier Justin Trudeau pojechał na ceremonię upamiętnienia kanadyjskich żołnierzy, którzy zginęli w bitwie o wzgórza Vimy, na północy Francji, w 1917 roku. Wznosi się tam monumentalny pomnik upamiętniający 61 tys. poległych w pierwszej wojnie światowej Kanadyjczyków.

Agencja Reutera przypomina jednak, że mgła była przyczyną odwołania także rok temu wizyty Trumpa w strefie zdemilitaryzowanej między Koreami. Na niedzielne popołudnie prezydent USA zaplanował wizytę na innym amerykańskim cmentarzu wojskowym, w podparyskim Suresnes. Oczekuje się, że wygłosi tam przemówienie. W niedzielę w Paryżu w ramach obchodów stulecia zakończenia pierwszej wojny światowej odbędą się uroczystości z udziałem kilkudziesięciu szefów państw i rządów.

Reklama