Szefowa rządu zwróciła się do Corbyna w komentarzu opublikowanym w niedzielnym "Mail on Sunday", pisząc, że niekorzystne wyniki obu partii w czwartkowych wyborach lokalnych wyrażają "jednoznacznie opinię wyborców na temat tego, co się dzieje - lub raczej nie dzieje - w Westminsterze".

Reklama

W wyborach samorządowych rządząca Partia Konserwatywna zanotowała najgorszy wynik od 24 lat, tracąc ponad 1,2 tys. radnych na terenie kraju, także Partia Pracy - wbrew wcześniejszym oczekiwaniom - uzyskała mniej mandatów, niż miała dotychczas. Wyborcy zwrócili się głównie w stronę proeuropejskich Liberalnych Demokratów oraz kandydatów niezależnych.

Na łamach "Mail on Sunday" May oceniła, że Brytyjczycy "oczekują od nas zrealizowania wyniku referendum". Powiedziała, że "społeczeństwo jest sfrustrowane i ja w pełni rozumiem dlaczego". Przyznała też, że jako premier ponosi częściową odpowiedzialność za taki rozwój wydarzeń.

Jednocześnie zaznaczyła, że trzykrotnie próbowała przegłosować w parlamencie wynegocjowane z Brukselą porozumienie w sprawie wyjścia kraju z Unii Europejskiej, ale posłowie odmówili mu poparcia.

Szczegóły rządowej propozycji zostały opisane w "Mail on Sunday" oraz w "Sunday Times". Gazety te ujawniły, że premier jeszcze w tym tygodniu zamierza pójść na ustępstwa wobec opozycji i zgodzić się m.in. na tymczasową unię celną z UE, a także bliską zbieżność regulacyjną z zasadami wspólnego rynku UE i unijnymi przepisami dotyczącymi praw pracowniczych.

Szybkie osiągnięcie takiego kompromisu - nie byłby on wiążący dla polityka, który zastąpiłby May na stanowisku premiera w drugiej fazie negocjacji z UE - mogłoby pozwolić Wielkiej Brytanii uniknąć zaplanowanych na 23 maja wyborów do Parlamentu Europejskiego i prognozowanej porażki wyborczej konserwatystów na rzecz antysystemowej i eurosceptycznej Partii Brexitu Nigela Farage'a.

Ugrupowanie to, stworzone zaledwie kilka miesięcy temu, w geście sprzeciwu wobec impasu w sprawie brexitu może według sondaży liczyć na nawet 30-procentowe poparcia.

Reklama

Z drugiej strony takie rozwiązanie mogłoby pogłębić podziały wśród konserwatystów, ponieważ jest nie do przyjęcia dla eurosceptycznego skrzydła tej partii, które wielokrotnie sprzeciwiało się jakiemukolwiek modelowi relacji z UE niegwarantującego Londynowi pełnej niezależności w polityce handlowej.

Lider eurosceptyków wśród torysów Jacob Rees-Mogg powiedział, że taka umowa wyjścia z UE byłaby "symboliczną próbą uniknięcia brexitu przez polityczny establishment poprzez doprowadzenie do udawanego brexitu".

Z kolei były lider partii Iain Duncan Smith ocenił wprost, że po "druzgocącym" wyniku wyborów samorządowych May powinna pogodzić się z faktem, że jest jedynie "tymczasowym premierem", i jak najszybciej zapowiedzieć swoją rezygnację ze stanowiska, pozwalając tym samym na wybranie nowego przywódcy.

Publikacja szczegółów tajnych negocjacji z opozycją w niedzielnych wydaniach gazet wywołała także gniewną reakcję Partii Pracy. Minister finansów w gabinecie cieni John McDonnell powiedział wprost, że wyciek tych informacji "zaburzył poufność prowadzonych rozmów"; szefowej rządu zarzucił, że "działa w złej wierze" i "zaszkodziła negocjacjom, by chronić własną pozycję".

Jak dodał, jego partia chce, by porozumienie w sprawie brexitu zostało wypracowane jak najszybciej. Zaznaczył jednak, że laburzyści będą domagać się gwarancji, że podjęte ustalenia nie zostaną zerwane przez nowego lidera Partii Konserwatywnej, gdy May ustąpi ze stanowiska.

- Mamy do czynienia z bardzo niestabilnym rządem i może użyję takiej analogii - próbujemy podpisać umowę z firmą, która zaraz będzie postawiona w stan upadłości, a ludzie, którzy przejmą masę upadłościową, nie chcą uszanować postanowień. Tak się nie da negocjować - ocenił.

Jednocześnie Nigel Farage ostrzegł, że jakiekolwiek porozumienie między dwoma głównymi partiami byłoby tworzeniem "koalicji przeciwko woli ludu". Zapowiedział też, że jego ugrupowanie jest gotowe, aby po spodziewanym zwycięstwie w wyborach europejskich "przełamać dwupartyjny system polityczny" i wystawić swoich kandydatów w kolejnych wyborach parlamentarnych. Oznaczałoby to bezpośrednie starcie z Partią Konserwatywną i Partią Pracy w sprawie brexitu.

Według ostatnich ustaleń z UE Wielka Brytania powinna opuścić Wspólnotę najpóźniej 31 października tego roku.