"Ten gest został wykonany w cieniu wielkich uroczystości, ale był ważny. Kanclerz Angela Merkel i premier Polski Mateusz Morawiecki uczestniczyli (w poniedziałek) w koncercie w Berlinie z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz. Wobec cynicznej próby podjętej przez prezydenta Rosji Władimira Putina obwiniania Polski o współodpowiedzialność za wywołanie II wojnę światową, po stronie niemieckiej nie powinno być żadnych dwuznaczności. Polska była ofiarą niemieckiego ataku i ofiarą paktu Hitler-Stalin. Naziści popełnili dużą część swoich zbrodni właśnie na terytorium okupowanej Polski. Miliony ich ofiar były obywatelami Polski" - pisze w środę monachijski dziennik.

Reklama

Jak jednak podkreśla, między Polską i Niemcami nie ma jednomyślności. "SZ" przypomina, że premier Morawiecki w przemówieniu przed koncertem wezwał do pewnego wspólnego upamiętniania Holokaustu i Gułagu - o zbrodni popełnionych przez nazistów i Sowietów.

"Czyniąc to, zakwestionował wyjątkowość ludobójstwa europejskich Żydów, która jest i musi być w sercu niemieckiej pamięci. To kolejny znak wyobcowania, który jest związany z polityką historyczną, ale nie tylko. Dla Niemiec stosunki z Polską są najbardziej skomplikowane spośród wszystkich sąsiadów" - orzeka gazeta.

Zwraca uwagę na szczególnie wyrazisty przykład, jakim jest spór o gazociąg Nord Stream 2. Z perspektywy Polski oburzające jest to, jak Niemcy ignorują obawy Europy Środkowej i Wschodniej. Ze swojej strony rząd federalny jest zaskoczony, że Polska prowadzi kampanię w Waszyngtonie przeciwko swojemu partnerowi z UE - Niemcom. Berlin też wyrażał zaniepokojenie sporem o reformę sądownictwa nad Wisłą - wylicza dziennik.

"Dwa główne cele rządu federalnego kolidują z polską polityką. Z jednej strony RFN stara się utrzymać Europę razem i zmniejszyć przepaść, która stała się widoczna między Wschodem a Zachodem podczas kryzysu migracyjnego w 2015 r. Jednocześnie widzi siebie też na czele obrońców liberalnej demokracji, która jest podważana przez polski rząd" - analizuje gazeta i nie pozostawia wątpliwości, że tych sprzeczności nie da się łatwo rozwiązać.

"Istnieją jednak sposoby, by je złagodzić. Szansa w przypadku Nord Stream 2 została zaprzepaszczona. Rezygnacja z projektu uwiarygodniłaby Niemcy jako obrońcę wspólnych europejskiej wartości. Ale szansę dają teraz negocjacje w sprawie przyszłego budżetu UE. Z jednej strony można potwierdzić chęć okazywania solidarności, ale należałoby to połączyć z naciskiem na praworządność" - postuluje "Sueddeutsche Zeitung", konkludując optymistycznie, że "dopóki kanclerz Niemiec i polski premier próbują wspólnie mierzyć się z historią, to sprawa europejska nie jest stracona".