"Nie chcemy tu żadnych mężczyzn" - krzyczały demonstrujące Włoszki, gdy ze swoich szeregów wyrzucały dwóch dziennikarzy, którzy relacjonowali wydarzenia z manifestacji.

Demonstracja w Rzymie była bezpartyjna i dlatego przedstawicielki różnych ugrupowań i stowarzyszeń nie przyniosły żadnych transparentów.

Reklama

"Chodziło o to, aby w naszym marszu reprezentowane były nie formacje, ale kobiety" - tłumaczą organizatorki manifestacji przeciwko przemocy wobec kobiet.

Nie oznacza to jednak, że ulicami Rzymu nie maszerowały Włoszki ze świata polityki. Na czoło pochodu próbowała się nawet przedostać deputowana Forza Italia Stefania Prestigiacomo. Ale jej się nie udało, bo została przepędzona.

"Przyszła z ochroniarzem, a więc mężczyzną" - tłumaczyły demonstrantki.

Reklama