Jak wyjaśnił Saturnino Alcazar z urzędu gminy w Herrera del Duque, bezprecedensowy przepis wszedł w życie, aby wesprzeć restrykcje wprowadzone przez rząd Hiszpanii odnośnie kwarantanny, obowiązkowej w całym kraju od 15 marca.

Reklama

W rozmowie z regionalnym dziennikiem “Hoy” urzędnik wskazał, że przepis ustanawiający minimalną cenę na zakupy służy wyeliminowaniu fałszywych, jego zdaniem, tłumaczeń “pewnej grupy” mieszańców do konieczności wyjścia do sklepu. Dodał, że naciągacze należą w tym blisko 4-tysięcznym miasteczku do mniejszości.

Dotychczas był to dla nich pretekst, aby rzekomo idąc do sklepu, mogli wyjść na ulicę raz albo kilka razy dziennie - dodał Alcazar, zaznaczając, że zjawisko wychodzenia z błahych powodów z domów jako pierwsi odnotowali lokalni stróże prawa.

W komunikacie dotyczącym nowej restrykcji związanej z epidemią koronawirusa, rozklejonym już na ulicach miasteczka, lokalne władze napisały, że przestrzeganie nowej restrykcji, wprowadzonej “w trosce o dobro wspólne”, będzie kontrolowane we wszystkich sklepach w Herrera del Duque.

Zakaz wychodzenia mieszkańców Hiszpanii z domów obowiązuje od połowy marca do 11 kwietnia. W okresie tym upoważnione do wychodzenia z domu są tylko osoby, które udają się do pracy lub robią zakupy “dóbr podstawowych” bądź leków. Dopuszczono też krótki spacer z psem.

Do piątkowego popołudnia liczba osób zakażonych koronawirusem w Hiszpanii wzrosła do ponad 64 tys. Dotychczas potwierdzono 4858 zgonów na Covid-19.