- Niebezpieczeństwo epidemii jeszcze nie minęło i zniesienie restrykcji nie jest na razie brane pod uwagę - powiedział Loefven.
Towarzyszący premierowi na konferencji prasowej minister ds. socjalnych Lena Hallengren oraz dyrektor Urzędu Zdrowia Publicznego Johana Carlsona przyznali, że szczególnym wyzwaniem są najbliższe święta.
W Noc Walpurgii, 30 kwietnia, Szwedzi tradycyjnie spotykają się przy ogniskach, 1 maja przypada Święto Pracy, a pod koniec maja wyznawcy islamu hucznymi imprezami zakończą trwający miesiąc ramadan. Natomiast w połowie czerwca przypada nordyckie Święto Lata Midsommar.
W Szwecji w przeciwieństwie do większości państw w Europie jedynym prawnym ograniczeniem jest zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób. Normalnie działają restauracje, ale zaleca się, aby posiłki spożywane były przy stolikach, a przy barze nie tworzyła się kolejka.
W miniony weekend policja alarmowała, że w kilku restauracjach przy popularnej ulicy rozrywkowej w Sztokholmie kłębiły się tłumy. Miejscy inspektorzy właścicielom kilku lokali wręczyli upomnienia.
Szwedzkie media niesłusznie spodziewały się, że w związku z doniesieniami o braku zachowywania przez ludzi dystansu społecznego rząd zdecyduje o zaostrzenie przepisów. - Apelujemy o wzięcie wspólnej odpowiedzialności - stwierdził jedynie na spotkaniu z prasą premier Loefven.
O tym, że w Szwecji sytuacja epidemiczna wciąż jest poważna, świadczą statystyki. W czwartek bilans ofiar śmiertelnych koronawirusa wzrósł w tym kraju o 172 - do 1937. Covid-19 potwierdzono u ponad 16 tys. osób.