Stanowisko Trumpa "zagraża funkcjonowaniu amerykańskiej demokracji" - oświadczyła grupa The Elders, wzywając go do przyjęcia werdyktu urny wyborczej.
Prezydent Trump nie uznał zwycięstwa rywala, Demokraty Joe Bidena - utrzymuje, że w procesie wyborczym dochodziło do nieprawidłowości, a jego obóz składa i zapowiada kolejne skargi sądowe.
"Ciągłe utrzymywanie przez prezydenta i kilku wyższych rangą członków administracji i Partii Republikańskiej, że doszło do oszustw wyborczych, bez przedstawienia przekonujących dowodów, świadczy o braku szacunku dla integralności i niezależności demokratycznych i prawnych instytucji Stanów Zjednoczonych - czytamy w oświadczeniu the Elders. - Ci, którzy mogą skorzystać na obecnym impasie, to autokratyczni rządzący i szkodliwi uczestnicy (życia politycznego), którzy chcą podważyć demokrację i praworządność na całym świecie".
Grupa The Elders (starsi, starszyzna) - międzynarodowa organizacja pozarządowa, skupiająca kilkunastu byłych światowych przywódców, działaczy na rzecz pokoju i praw człowieka - została założona w 2007 r. przez legendarnego bojownika o zniesienie apartheidu, byłego prezydenta RPA i laureata Pokojowej Nagrody Nobla, zmarłego w 2013 r. Nelsona Mandelę. W grupie tej są takie postaci, jak były prezydent USA i emerytowany członek grupy Jimmy Carter, były sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, laureaci Pokojowej Nagrody Nobla - były prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos i była prezydent Liberii Ellen Johnson-Sirleaf, czy wdowa po Mandeli - Graca Machel.
Obecnie grupie przewodniczy była prezydent Irlandii Mary Robinson.
Robinson, która w latach 1997-2002 pełniła funkcję Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka (UNHCHR), zauważyła, że grupa The Elders wcześniej komentowała "niestabilne i niedemokratyczne sytuacje w państwach takich jak Kenia, Sri Lanka i Zimbabwe".