Jozsef Szajer od 1990 do 2004 sprawował mandat posła do Zgromadzenia Narodowego. Był m.in. szefem klubu parlamentarnego Fideszu (1994-2002) i wiceprzewodniczącym parlamentu (2002-2004). Od 1998 do 2002 kierował węgierskim komitetem integracji europejskiej. W 2000 roku wszedł w skład władz Europejskiej Partii Ludowej. W europarlamencie zasiadał nieprzerwanie od 2004 roku.

Reklama

Jak zauważa Euronews cytowany przez tvn24.pl, przyłapany na gejowskiej imprezie Szajer był jednym z autorów homofobicznej poprawki do konstytucji Węgier z 2012 roku. Węgierski rząd zaproponował wówczas wpisanie do konstytucji ochrony małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety oraz "rodziny jako fundamentu przetrwania narodu". "Podstawą więzi rodzinnej jest małżeństwo oraz relacja rodzica z dzieckiem. Matką jest kobieta, a ojcem mężczyzna" - brzmi treść poprawki szeroko krytykowanej przez środowiska LGBT.

Prywatnie Szajer, jak to nierzadko w przypadku konserwatywnych polityków bywa, pozował na wiernego męża i obrońcę "tradycyjnych wartości" chrześcijańskich, skądinąd zgodnie z duchem "prorodzinnego" Fideszu.

"Nie chciałbym dokładać się do nagonki. Dużo mogą Państwo znaleźć o nim w sieci. Ale to prawda, że domagał się zdecydowanej polityki państwa wobec LGBT, mówiono o tym, że pisano konstytucję (konserwatywną przecież) na jego tablecie. Jeden z inżynierów Fidesz w 2010" - tak o skandaliście z przypadku pisze na Twitterze Dominik Hejj, politolog współpracujący z "Dziennikiem Gazetą Prawną" i autor bloga o tematyce węgierskiej kropka.hu.

Reklama

Hejj zauważa też, że "zagadnienia obyczajowe dotyczące orientacji europosła były znane osobom zajmującym się Węgrami, co dodawało większego wrażenia politycznej hipokryzji". "Teraz ta sprawa stała się całkowicie publiczna" - czytamy.

"Zanim jeszcze powstała afera z Szajerem, frakcja Fidesz w Parlamencie Europejskim napisała, że wyraża wdzięczność Szajerowi za to, że odegrał decydującą rolę w umożliwieniu węgierskiemu obywatelskiemu konserwatyzmowi i chrześcijańskiej demokracji zajęcie należnego im miejsca na europejskiej scenie politycznej" - przypomina Hejj.

Publicysta zauważa także, że "małżonka europosła była przez wiele lat przewodniczącą Narodowej Rady Sądownictwa". Następnie weszła w skład Sądu Konstytucyjnego.