McCain starał się przedstawić Obamę jako typowego liberalnego demokratę, który rozwiązanie problemów społecznych kraju upatruje w podnoszeniu podatków i znacznych wydatkach państwa, powiększających deficyt budżetowy.
>>> Zobacz, co pokazują przedwyborcze sondaże w USA
Większą część wymiany zdań zajęły kwestie ekonomiczne związane z obecnym kryzysem finansowym. Obama podkreślał, że pomysły McCaina, kładącego nacisk na obniżki podatków i samoregulację gospodarki przez rynek, sprowadzają się do powtórzenia programu administracji prezydenta Busha, którego rządy doprowadziły do kryzysu.
Wiele miejsca w debacie zajęły sprawy społeczne. Kandydaci spierali się o model służby zdrowia i oświaty. Obama zarzucał McCainowi, że jego propozycje faworyzują ludzi bogatych. MaCain zarzucał rywalowi populizm i demagogię.
Obaj wypominali sobie również wzajemne ataki personalne. McCain bronił m.in. swoich spotów telewizyjnych, w których wytykał Obamie domniemane bliskie powiązania z byłym lewackim terrorystą Wiliamem Ayersem.
Demokratyczny kandydat replikował, że dawno potępił jego działalność i Ayers nie odgrywa żadnej roli w jego kampanii.