W czwartek ponad 20 polskich medyków poleciało do Brukseli, by w ciągu trzech dni zaszczepić ok. 3,5 tys. pracowników kwatery głównej. Do szczepień wykorzystano szczepionkę firmy AstraZeneca z polskich zasobów.
Czy to marnotrawstwo szczepionk?
W poniedziałek Soloch został zapytany w TVP1, czy wyjazd polskich lekarzy do Brukseli, by szczepić personel NATO "to nie jest marnotrawstwo szczepionek i czy Polska ma z tego jakiś zysk?".
Soloch odpowiadając na to pytanie podkreślił, że prezydent Andrzej Duda nie brał udziału w podejmowaniu tej decyzji przez rząd.
Prezydent stoi na stanowisku, że przede wszystkim powinniśmy się koncentrować na tym, co się dzieje w Polsce, natomiast jeśli chodzi o budowanie naszej pozycji w NATO, o budowanie naszej sojuszniczej spójności i wiarygodności, to (ważne jest - red.) przede wszystkim zaangażowanie naszych żołnierzy na Łotwie i w Rumunii, w Afganistanie, współpraca z partnerami NATO-wskimi, jak Ukraina, ale też obecność naszych żołnierzy Bliskim Wschodzie. (...) Osobiście uważam, że lepiej by było, gdyby przed urzędnikami NATO został zaszczepiony polski premier, minister odpowiadający za zdrowie, za program szczepień - stwierdził Soloch.
Pomimo tego ocenił, że szczepienia przeprowadzone przez polskich lekarzy w Kwaterze Głównej NATO spowodowały, że "dobre wrażenie w Brukseli po nas zostało".
Soloch podkreślił, że Polska jest wiarygodnym sojusznikiem w NATO - "przez bezpośrednie zaangażowanie na rzecz spójności sojuszu i odstraszania, a także przez rozbudowę naszych sił zbrojnych i zaangażowanie ich w operację przeprowadzone przez NATO". Na tym w pierwszym rzędzie polega nasza wiarygodność i pozycja w Sojuszu - ocenił.