Jak sprecyzowała policja, powodem aresztowań były naruszenie porządku publicznego, udział w zamieszkach, napaść na funkcjonariuszy i łamanie przepisów epidemicznych, ale jedna kobieta została aresztowana pod zarzutem posiadania broni, gdyż znaleziono przy niej nóż.
Większość ludzi nie łamała obostrzeń?
Policja dodała, że zdecydowana większość ludzi zachowywała dystans społeczny i opuściła miejsce zgromadzenia w sposób spokojny. - Jednak w miarę upływu popołudnia stało się jasne, że niewielka liczba osób zamierzała pozostać, aby spowodować zakłócenia życia przestrzegających prawa londyńczyków. Pomimo wielokrotnych poleceń od funkcjonariuszy, aby się rozejść, nie zrobili tego i w związku z rosnącym poziomem nieporządku, dokonano aresztowań - powiedział nadinspektor Ade Adelekan.
Kontrowersyjny projekt ustawy o policji
Będący obecnie przedmiotem obrad Izby Gmin projekt ustawy o policji, przestępczości, wyrokach i sądach przewiduje m.in. zwiększenie uprawnień policji, by mogła nie wyrażać zgody na demonstracje, jeśli mogą one spowodować poważne zakłócenia dla mieszkańców i firm na terenach, gdzie miałyby się odbywać. Zdaniem przeciwników projektu ustawy jest to ograniczenie swobody odbywania protestów. Jednak rząd i policja przekonuje, że te zapisy są potrzebne, aby można było radzić sobie z takimi demonstracjami jak te organizowane w 2019 r. przez aktywistów z Extinction Rebellion, gdy masowe okupacje dróg i mostów w Londynie sparaliżowały miasto.
Protesty przeciw projektowi ustawy odbywały się w sobotę także w kilku innych miastach, m.in. w Bristolu, Birmingham, Liverpoolu, Newcastle, Weymouth i Bournemouth. W Bristolu, gdzie był to już piąty protest w tej sprawie w ciągu dwóch tygodni, aresztowano siedem osób.