Termin wycofania się prezydent Joe Biden ustalił symbolicznie na 11 września br. – dzień, w którym przypada 20. rocznica zamachów terrorystycznych na World Trade Center. Redukcja obecności wojskowej będzie raczej symboliczna, bo Waszyngton ma obecnie w Afganistanie ok. 3,5 tys. żołnierzy; to znikoma liczba wobec ponad 100 tys., które stacjonowały tam podczas pierwszej kadencji Baracka Obamy. Kilkuset zresztą pozostanie, by chronić amerykańską ambasadę.
W ten sposób Amerykanie chcą zakończyć najdłuższą wojnę w swojej historii. O jej bilans historycy będą się pewnie spierać przez lata – zwłaszcza że dla takiej oceny kluczowe jest również to, co stanie się z Afganistanem po wycofaniu wojsk USA i sojuszników z NATO. Już teraz jednak wielu ekspertów mówi otwarcie, że zakończyła się ona porażką USA. Pouczającą w tym względzie lekturą jest seria raportów opracowanych przez Biuro Głównego Inspektora Specjalnego ds. Odbudowy Afganistanu (SIGAR) ‒ niewielkiej agencji federalnej powołanej przez Kongres w 2008 r. do monitorowania konfliktu – pod wiele mówiącą nazwą "Czego się nauczyliśmy".

Kto powie, że na marne?

Reklama
Jeśli idzie o ocenę Afganistanu, to pierwsze w oczy rzucają się pieniądze. Według różnych szacunków konflikt kosztował Waszyngton od 1 do 3 bln dol. Rozrzut bierze się stąd, co zaliczamy do wydatków (czy np. uwzględnimy odsetki od obligacji, które trzeba będzie zapłacić, bo wojna była finansowana z długu, oraz koszty przyszłej opieki...