Portal informacyjny Irrawaddy zacytował wypowiedź jednego z liderów Sił Samoobrony Narodowej, który powiedział, że posterunek został podpalony, a rany - oprócz policjantów - odniosło w rezultacie starć także dwóch cywilów.
Funkcjonariusze wzięci do niewoli?
Portal Irrawaddy podaje, że bojówki opozycji wzięły do niewoli czterech funkcjonariuszy. Władze wieloetnicznego stanu Szan, gdzie od lat 60. działa silny ruch niepodległościowy, a Szanowie i Chińczycy stanowią silne mniejszości, nie odniosły się jeszcze do niedzielnych wydarzeń w Mongpai.
Zajścia wpisują się w propagandowy przekaz birmańskiej junty, która twierdzi, że opozycja zrzeszona wokół kierowanej przez noblistki Aung San Suu Kyi Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), która rządziła Birmą od 2016 roku, to terroryści uciekający się do przemocy.
Przeciwnicy junty chcą uwolnienia przywódczyni kraju oraz przywrócenia władzy jej partii NLD, która wygrała wybory parlamentarne w listopadzie 2020 roku, co kwestionują puczyści. W większych miastach Birmy nieprzerwanie prowadzone są pokojowe protesty uliczne. Dochodzi do licznych starć z siłami porządkowymi, które używają do ich tłumienia ostrej amunicji.
Wybory sfałszowane?
Junta twierdzi, że listopadowe wybory były sfałszowane. Zapowiedziała delegalizację NLD.
Według opublikowanych na początku maja danych birmańskich aktywistów ze Związku Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) od przejęcia władzy przez wojsko w dniu 1 lutego br. już 766 cywilów zostało zabitych przez siły bezpieczeństwa, a ponad 3700 osób jest przetrzymywanych w aresztach lub nieznanych lokalizacjach.