Po wycofaniu się wojsk NATO z Afganistanu najważniejsze jest dla nas zapewnienie bezpieczeństwa naszym sojusznikom - państwom Azji Centralnej. Od tego zależy bezpieczeństwo południowych granic Federacji Rosyjskiej - powiedział Ławrow.

Reklama

Wyraził nadzieję, że Rosja i jej sojusznicy "zdołają porozumieć się w sprawie takich kroków, które przyczyną się do stworzenia w Afganistanie warunków do utworzenia tam władz o charakterze rzeczywiście ogólnonarodowym".

Zapewnił następnie: "Bardzo aktywnie pracujemy w tym kierunku".

Talibowie w Afganistanie

Szef MSZ Rosji oświadczył także, że "po tragedii w Afganistanie i po tym, jak w pośpiechu rejterowały i Stany Zjednoczone i wszyscy ich sojusznicy z NATO, w Europie rozległ się chór głosów za tym, by we wszystkich sprawach polityki zagranicznej (...) polegać na sobie, a nie na wskazówkach dawanych przez Waszyngton". Ławrow przekonywał, że przywódcy USA i Francji, Joe Biden i Emmanuel Macron "oświadczyli, że już czas, by skończyć z ingerowaniem w sprawy wewnętrzne innych państw w celu narzucania im demokracji według modelu zachodniego".

Przyjmujemy z zadowoleniem te deklaracje. Dawno już apelowaliśmy o wyciąganie wniosków z tych awantur, w które nasi koledzy zachodni angażowali się w ostatnich dekadach - powiedział Ławrow.

Zarzucił też krajom zachodnim, że "występują w charakterze nauczycieli, którzy wszystko wiedzą i są nieskazitelni, a Rosja jest uczniem, który powinien odrabiać pracę domową". Szef MSZ oznajmił, że "tak nie wolno rozmawiać z nikim, a tym bardziej z Rosją".

Działania USA w Afganistanie skrytykował też w środę prezydent Władimir Putin na spotkaniu z uczniami w trakcie wizyty na Dalekim Wschodzie Rosji. Putin powiedział, że USA przez 20 lat w Afganistanie usiłowały "wdrażać swoje normy i standardy życia (...) w tym organizację polityczną społeczeństwa" i przyniosło to "same tragedie i same straty", zarówno dla Afgańczyków, jak i dla Waszyngtonu.