Podczas briefingu po wtorkowym spotkaniu w BBN rzecznik rządu odniósł się do polityki Zachodu wobec prezydenta Rosji Władimira Putina. Podkreślał, że obecne działania na granicy są koordynowane z Moskwy i podobna sytuacja miała miejsce w innych miejscach na świecie. Wskazał tu na Gruzję, Krym czy Donbas. Na żadnym z tych terenów nie doszło de facto później do cofnięcia się Rosji. Polityka ustępstw wobec Władimira Putina, to najgorsza polityka jaką można sobie wyobrazić. W związku z tym jesteśmy przekonani o tym, że żaden z partnerów europejskich nie chce realizować takiej polityki. Oczywiście rozumiemy też, że pewne rozmowy w tym zakresie mogą się toczyć - mówił Müller. Zaznaczył jednak, że w żadnej mierze nie mogą one dotyczyć ustaleń w sprawie polsko-białoruskiej granicy.

Reklama

Rzecznik rządu: Atak pod płaszczykiem problemu humanitarnego

Müller poruszył też kwestię art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Wskazał, że jest to procedura zwykle uruchamiana w sytuacji bezpośredniego, kinetycznego, wręcz militarnego ataku na granice danego państwa; na takie realne zagrożenie dotyczące ataku militarnego. My w tej chwili mamy do czynienia z bardzo sprytnym zabiegiem ze strony Białorusi, Rosji. To znaczy z atakiem hybrydowym. Atakiem, który pod płaszczykiem problemu humanitarnego, migracyjnego, de facto jest pewnego rodzaju atakiem na polską granicę. Natomiast jest on na tyle sprytnie przeprowadzony, że w międzynarodowej opinii publicznej jest próba stworzenia wrażenia, że mamy do czynienia z konfliktem humanitarnym - mówił.

Reklama

Zapewnił, że sytuacja na granicy jest bardzo mocno analizowana, aby w odpowiednim momencie, w razie czego podnieść tę sytuację do kwestii uruchomienia artykułu 4. Daj Boże żeby nie musiał to być artykuł 5.- zaznaczył Müller.