Po zakończeniu spotkania szefów MSZ krajów unijnych, Heiko Maas skomentował sytuację na białorusko-polskiej granicy.

Opowiadałbym się za tym, aby ludzie, którzy tam są, (...) zostali odesłani do swoich krajów pochodzenia. (…) Widać, że ludzie przylatują prosto na Białoruś z biletami lotniczymi. Ci, którzy dostają azyl polityczny, w większości mają inne drogi do pokonania – stwierdził Maas.

Reklama

Dodał, że z jego punktu widzenia ważne jest podkreślenie, że to niewłaściwy sposób działania i ludzie nie powinni "pod wpływem fałszywych informacji stawać się instrumentami polityki białoruskiego dyktatora Alaksandra Łukaszenki”. Maas podkreślił również, że w krajach pochodzenia migrantów "prowadzone są kampanie uświadamiające" – dodaje "Frankfurter Rundschau".

"Sankcje wobec przemytników"

Maas za pośrednictwem Twittera zapowiedział też we wtorek wieczorem, że "będą stosowane sankcje wobec przemytników” i zwiększana będzie nadal presja na linie lotnicze, które zajmują się tym procederem. Widzimy już sukcesy w rozmowach z Irakiem i Turcją – podkreślił Maas.

We wtorek rano MSZ poinformowało na Twitterze, że w sprawie Białorusi „Niemcy i UE starają się nieść pomoc humanitarną”, podobnie jak Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR).