Gulyas wyraził przekonanie, że zagranica reaguje nie uznaniem, tylko atakami na węgierski rząd, który w ważnych kwestiach zajmuje inne stanowisko niż główny nurt europejski. Zachodnioeuropejskie elity najchętniej same widziałyby się u steru węgierskiego okrętu; kochają rządy proimigranckie, lobbujące za LGBTQ i internacjonalistyczne, a z niechęcią odnoszą się do polityki opartej na narodowych fundamentach - oświadczył Gulyas.

Reklama

Zaznaczył, że Węgry jako suwerenny kraj odrzucają wszelką ingerencję z zewnątrz, ale gdyby do niej doszło w związku z wyborami, nie miałaby decydującego znaczenia, gdyż jesteśmy już zaprawieni.

Gulyas przypomina gospodarcze sukcesy Fideszu

Gulyas powiedział, że partie rządzące - konserwatywny Fidesz i Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa (KDNP) – szykują kampanię wyborczą, która jasno pokaże, że stawka w tym głosowaniu jest bardzo wysoka, bo naprzeciw siebie stają partie reprezentujące wyniki ponad 10 minionych lat i klęski poprzedzającej je niepełnej dekady.

Szef kancelarii premiera zwrócił uwagę m.in., że za rządów Fideszu bezrobocie spadło o 60 proc., program wsparcia rodzin osiągnął najwyższy w Europie poziom w stosunku do rozmiarów budżetu, przywrócono 13. emeryturę, a 1,1 mln Węgrów mieszkających w państwach ościennych otrzymało węgierskie obywatelstwo. Tymczasem – jak ocenił - rządy lewicowe były dla kraju najbardziej szkodliwe od czasów zmiany ustrojowej.

Sojusz Fidesz-KDNP rządzi na Węgrzech od 2010 r. Wcześniej od 2002 r. u steru władzy była Węgierska Partia Socjalistyczna, rządząc samodzielnie lub ze Związkiem Wolnych Demokratów. Zmianę rządów poprzedziły wielotysięczne protesty po wycieku nagrania z zamkniętego posiedzenia socjalistycznych deputowanych, na którym premier Ferenc Gyurcsany mówi, że rząd nie ma wyboru i musi przeprowadzić głębokie reformy po swojej pierwszej kadencji. Sp...śmy sprawę. (...) Jeszcze żaden rząd w Europie tak nie zawalił jak my. (...) Kłamaliśmy rano, w nocy i wieczorem - oznajmił.