Szczyt europejskiej prawicy zorganizowany był przez hiszpańską partię Vox pod hasłem "Obronić Europę". W konkluzjach po spotkaniu, w którym brał udział m.in. premier Mateusz Morawiecki, wyrażono zaniepokojenie możliwą agresją Rosji na Ukrainę.

Reklama

Po spotkaniu premier Morawiecki relacjonował: - Pokazaliśmy sobie nawzajem, że praktycznie identycznie myślimy o tak ważnych sprawach, tak ważnych wyzwaniach, jak chociażby zagrożenia, które płyną ze strony Rosji w stosunku do Ukrainy, jak presje migracyjne, jak kwestie związane z energią, z bardzo wysokimi cenami gazu, które dzisiaj są wynikiem manipulacji ze strony Rosji - mówił. Dodał, że "zagrożenia ze strony Rosji dla integralności terytorialnej Ukrainy" było "obszernie omawianym tematem". Dodał też, że w kwestii tej istnieje "zgoda" ze strony innych prawicowych partii europejskich uczestniczących w kongresie w Madrycie.

Marine Le Pen odmawia podpisu

Punktu deklaracji, dotyczącego potrzeby solidarności nie poparła Marine Le Pen, szefowa francuskiego Zjednoczenia Narodowego. - Nie mamy takiego samego stanowiska wobec kwestii ukraińskiej - powiedziała. Według agencji AFP nie chciała wywrzeć "negatywnego wpływu" na negocjacje z Rosją prowadzone przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

- Marine Le Pen powiedziała jasno, że ona osobiście zgadza się z tym punktem. Jednak z uwagi na to, że prezydent Francji Emmanuel Macron negocjuje deeskalację z Putinem, ona nie chce, by jej podpis był postrzegany jako ingerencja w politykę zagraniczną Francji i dlatego się wstrzymała - tłumaczył wicerzecznik PiS Radosław Fogiel w rozmowie z Polsat News.

Marine Le Pen jest znana z prorosyjskich poglądów. W przeszłości przekonywała, że aneksja Krymu przez Rosję nie była nielegalna, oraz że półwysep tak naprawdę zawsze był rosyjski.