Europejczycy "próbowali już wszystkiego z Władimirem Putinem. Nic nie pomogło. Putin nie chce, aby przeszkadzali mu wzburzeni zachodni politycy i ich codzienne polityczne bla bla bla. Jest bowiem w trakcie tworzenia czegoś historycznego i, jego zdaniem, wspaniałego: nowej Wielkiej Rosji" - zauważa w swoim komentarzu na portalu RND Matthias Koch.
"Kiedy, jeśli nie teraz?"
"Kiedy, jeśli nie teraz? W październiku skończy 70 lat, musi się spieszyć. Nadszedł właściwy czas. Ameryka jest bardziej podzielona niż kiedykolwiek, Europa Zachodnia jest słaba (...)" - zwraca uwagę autor.
"Nowe imperium Putina powinno oczywiście obejmować Ukrainę. W poniedziałek wieczorem Putin powtórzył, że Ukraina tak naprawdę nie jest w ogóle państwem, lecz tworem stworzonym przez Związek Radziecki. Tak więc on, który uosabia Rosję przesiąkniętą tradycją, może śmiało zagarnąć ukraińskie terytoria i pozwolić, by przejechały po nich czołgi" - pisze RND.
"Zachodnie mózgi często nie potrafią się przestawić. Ale człowiek na Kremlu nie bierze swoich najważniejszych argumentów, które są skuteczne dzisiaj, z teraźniejszości; on fantazjuje o nich z myślą o historii" - podkreśla Koch. Fakt, że w poniedziałek nazwał Kijów "matką wszystkich rosyjskich miast", "jest strasznym sygnałem ostrzegawczym dla prawie trzech milionów ludzi tam mieszkających. Bo cóż może być bardziej naturalnego dla Rosji niż sprowadzenie +matki+ do domu? Ponad 160 tys. żołnierzy, dysponujących dużymi szpitalami polowymi i świeżo sprowadzoną krwią, jest gotowych do wypełnienia tej misji".
"Nie skończy się na Donbasie..."
Zdaniem publicysty "dążenie Putina do zdobycia władzy nie kończy się na Donbasie, jak wielu będzie miało nadzieję. Nie kończy się ona również na granicach Ukrainy. Oczywiście sięgnie także na Białoruś, gdzie jeszcze w 2020 r. na ulice wyszedł odważny ruch wolnościowy. Być może do swojego nowego imperium dołączy także Kazachstan, czemu nie? W końcu jest tam również mniejszość rosyjska, która jest oczywiście zagrożona i którą Moskwa musi pilnie chronić".
NATO "będzie miało szczęście, jeśli uda mu się przynajmniej zapobiec rozlaniu się tego szaleństwa na własne terytorium, na przykład w krajach bałtyckich. Co zrobimy, jeśli w pewnym momencie czołgi Putina wjadą do Estonii, Łotwy i Litwy, oczywiście tylko po to, by chronić mieszkających tam Rosjan jako +siły pokojowe+?" - zastanawia się Koch.
I konkluduje: "Działania Putina są niebezpiecznym atakiem: na wolność, na prawo międzynarodowe, na Europę, na życie, jakie znaliśmy do dziś 22.02.2022. Kontynent przeżywa obecnie najczarniejsze chwile od czasów II wojny światowej".