Jeszcze w piątek po tym, jak przyznał się, że to o niego chodzi i został zawieszony w prawach członka klubu poselskiego, zapewniał, iż będzie współpracował z dochodzeniem, ale zamierza kontynuować pełnienie mandatu. Skandal obyczajowy zaczął się we wtorek wieczorem, gdy dwie posłanki konserwatystów zgłosiły whipowi - posłowi, który odpowiada za dyscyplinę klubową - że jeden z ich kolegów partyjnych w czasie posiedzenia Izby Gmin oraz jednej z komisji oglądał na swoim telefonie pornografię, ale do piątku nie było wiadomo, o kogo chodzi.
Jak tłumaczy się poseł?
Parish, który z zawodu jest farmerem, wyjaśnił w sobotę, że oglądał stronę internetową poświęconą traktorom, a później przypadkiem wszedł na inną, o podobnej nazwie, która była pornografią. Trochę się jej przyglądałem, czego nie powinienem był robić. Ale moje przestępstwo, moje największe przestępstwo, polega na tym, że przy innej okazji wszedłem na stronę po raz drugi, i to było celowe - wyjaśnił w rozmowie z BBC. Dodał, że początkowo myślał, iż będzie mógł wyjaśnić tę sytuację parlamentarnej komisji ds. standardów, ale burza, która wybuchła, jest zbyt duża, by mógł kontynuować pełnienie mandatu.
65-letni Parish jest posłem Partii Konserwatywnej od 2010 r. Wcześniej był deputowanym do Parlamentu Europejskiego. Rezygnacja Parisha oznacza, że w jego okręgu wyborczym Tiverton and Honiton konieczne będzie przeprowadzenie wyborów uzupełniających. Jest to bezpieczny okręg Partii Konserwatywnej, która od jego utworzenia zawsze zdobywała tam mandat.