Wchodzimy w decydującą, polityczną fazę procesu integracji Finlandii i Szwecji z NATO. W tym tygodniu debatę zastąpią konkretne procedury. Kluczowe będą sobota i niedziela. Oczekuje się, że w pierwszy z tych dni fińska premier Sanna Marin, stojąca na czele rządzących w Helsinkach socjaldemokratów, ogłosi stanowisko partii na temat członkostwa w NATO. Dzień później szwedzka premier Magdalena Andersson upubliczni stanowisko swojego ugrupowania, również socjaldemokratów. To utoruje drogę do oficjalnego złożenia wniosku przez dwa nordyckie państwa, co wydarzyć się może jeszcze w maju.
Przed tym krokiem do Sztokholmu z oficjalną wizytą uda się w przyszłym tygodniu (17-18 maja) fiński prezydent Sauli Niinistö. Do tego czasu - jak sam zapowiadał - „kurs Finlandii będzie jasny”. Spekuluje się więc, że już w przyszłym tygodniu może dojść do ogłoszenia wspólnej fińsko-szwedzkiej deklaracji. - Cały proces wejścia do NATO jest skoordynowany. Nie wydaje mi się możliwa sytuacja, by do NATO weszło tylko jedno z państw. Historycznie jednym z powodów, że Szwecja nie weszła do Sojuszu, było ryzyko zmuszenia Finlandii do dołączenia do Układu Warszawskiego - tłumaczy DGP Toni Stenströem, fiński ekspert zajmujący się sprawami Europy Wschodniej.
Po decyzjach na poziomie krajowym, które wydają się w Helsinkach i Sztokholmie jedynie formalnością, akcesja Finlandii i Szwecji stanie na czele agendy zaplanowanego na 28-30 czerwca szczytu NATO w Madrycie. Już wtedy może zostać podpisana część dokumentów. Tym bardziej że nie ma żadnych znaków, by którykolwiek z obecnych 30 członków NATO sprzeciwiał się poszerzeniu Sojuszu o kolejne dwa państwa. O to, by takich głosów nie było, aktywnie zabiegają fińscy i szwedzcy dyplomaci, którzy w ostatnich tygodniach przekonywali w stolicach państw Sojuszu do maksymalnego przyspieszania procesu. Ten zwykle trwa kilka lat, wymaga debat w parlamentach oraz zwiększania militarnych i politycznych powiązań z krajami aspirującymi.
Reklama