Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP Jaro Kubaszczyk, szef Polish Association Gloucestershire (PAG), przekazywane przez tę organizację samochody były kuloodporne, czyli chroniły przed ostrzałem z na przykład karabinów maszynowych, ale konwój w Lisiczańsku został zaatakowany najprawdopodobniej z broni artyleryjskiej.

Reklama

Kuloodporna ciężarówka nie pomogła

Po rosyjskiej napaści jego organizacja przekazała na Ukrainę - kupione albo z własnych środków, albo dzięki uruchomionej przez nią zbiórce - kuloodporne vany, które w przeszłości służyły do przewożenia pieniędzy. Jak mówił wówczas PAP Kubaszczyk, była to reakcja na fakt, że samochody przewożące pomoc humanitarną dla Ukraińców były ostrzeliwane przez Rosjan i kilku kierowców zostało zabitych. Do tej pory PAG przekazała pięć takich dawnych bankowych furgonetki i jedną ciężarówkę, właśnie tę, w której zginął Leclerc-Imhoff.

Reklama

32-letni francuski dziennikarz pracujący w stacji BFM TV relacjonował ewakuację cywilów w pobliżu Siewierodoniecka, który jest obecnie celem rosyjskich ataków.

Reklama

Francja w szoku

Śmierć dziennikarza stacji BFM TV Frederica Leclerc-Imhoffa, zabitego dzisiaj podczas relacjonowania operacji ewakuacji w pobliżu Siewierodoniecka, jest głęboko szokująca; domagamy się przeprowadzenia transparentnego śledztwa w sprawie jego śmierci - oświadczyła szefowa MSZ Francji Catherine Colonna.

"32-letni francuski dziennikarz został zabity w poniedziałek na Ukrainie, gdy znajdował się w konwoju humanitarnym pod Siewierodonieckiem, zbombardowanym przez siły rosyjskie" - poinformował prezydent Emmanuel Macron na swoim koncie na Twitterze.

Leclerc-Imhoff był absolwentem Instytutu Dziennikarstwa w Bordeaux w regionie Akwitania (IJBA), przez sześć lat pracował dla BFMTV. Była to druga misja dziennikarza w Ukrainie.

Przebywająca w Ukrainie szefowa francuskiej dyplomacji Catherine Colonna zażądała "przejrzystego śledztwa" w sprawie śmierci Leclerca-Imhoffa. Jego śmierć jest "głęboko szokująca" - dodała minister w komunikacie prasowym, wzywając do "jak najszybszego przejrzystego śledztwa, aby rzucić pełne światło na okoliczności tej tragedii".

- Francja potwierdza swoje stałe i zdecydowane zobowiązanie na całym świecie do wolności prasy i ochrony dziennikarzy oraz wszystkich tych, których wypowiedzi przyczyniają się do swobodnej informacji i debaty publicznej - podkreśliła Colonna.

"Podzielam ból rodziny"

"Podzielam ból rodziny Frederica Leclerc-Imhoffa, której składam moje kondolencje. Tych, którzy zapewniają trudną misję informowania na teatrach działań, pragnę jeszcze raz zapewnić o bezwarunkowym poparciu Francji” - napisał Macron.

"Z ogromnym smutkiem dowiaduję się o śmierci Frederica Leclerca-Imhoffa na Ukrainie, zabitego podczas wykonywania zawodu. Informowanie nie powinno kosztować życia. Moje szczere kondolencje dla jego rodziny, redakcji BFMTV i wszystkich dziennikarzy. Jesteśmy po waszej stronie" - napisała na Twitterze premier Francji Elisabeth Borne.

Transport cywilów ostrzelany

Gubernator Ługańska Serhij Hajdaj wcześniej poinformował, że transport cywilów został trafiony fragmentami rosyjskich pocisków podczas ewakuacji. Gubernator przekazał na Telegramie, że jeden z odłamków przebił pancerz pojazdu, zabijając podróżującego w środku dziennikarza.

"Armia rosyjska ostrzelała pojazd, który miał ewakuować ludność cywilną ze strefy działań wojennych pod Siewierodonieckiem. Zginął francuski dziennikarz podczas misji. Zdecydowanie potępiamy to morderstwo. Lista rosyjskich zbrodni przeciwko pracownikom mediów na Ukrainie stale rośnie" - napisał na Twitterze rzecznik ukraińskiego MSZ Ołeh Nikołenko.

To drugi francuski dziennikarz zabity w Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji. W marcu w Horence pod Kijowem zginął francusko-irlandzki dziennikarz Pierre Zakrzewski.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)