W czwartek informowano o co najmniej 31 ofiarach śmiertelnych - pisze AFP, opierająca się na danych organizacji pozarządowej Iran Human Rights (IHR). Według niej w czwartek wieczorem siły bezpieczeństwa zastrzeliły sześć osób w jednym z miast na północy kraju, odnotowano też ofiary w innych miejscowościach. Dodano, że w zeszłym tygodniu protesty odbyły się w około 80 irańskich miastach.
Guterres wezwał irańskie służby bezpieczeństwa do powstrzymania się od użycia "niepotrzebnej lub nadmiernej siły" przeciwko demonstrantom.
Jesteśmy zaniepokojeni doniesieniami o nadmiernej sile używanej do tłumienia pokojowych protestów, co prowadzi do dziesiątek ofiar śmiertelnych i rannych (...), wzywamy władze do poszanowania prawa do wolności słowa i pokojowych zgromadzeń - przekazał dziennikarzom rzecznik sekretarza generalnego Stephane Dujarric. Dodał, że Guterres poruszył kwestię praw człowieka podczas czwartkowego spotkania z prezydentem Iranu Ebrahimem Raisim.
22-letnia Mahsa Amini
22-letnia Mahsa Amini została w ubiegłym tygodniu zatrzymana przez irańską policję moralności w związku z nakryciem głowy, które zdaniem funkcjonariuszy niedostatecznie zasłaniało jej włosy. Po zatrzymaniu młoda kobieta w niejasnych okolicznościach zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu.
Protesty po jej śmierci wybuchły 16 września przed szpitalem w Teheranie, krótko po potwierdzeniu zgonu kobiety. Członkowie jej rodziny oskarżyli policję o przemoc, z kolei irańskie władze wskazały na problemy z sercem, które miały doprowadzić do zapadnięcia w śpiączkę. Według rodziny Mahsa nie cierpiała na żadne schorzenia kardiologiczne.
Do największej liczby protestów doszło w prowincji Kurdystan, z którego pochodziła kobieta, ale obejmują cały Iran. Wśród demonstrantów pojawiły się antyreżimowe hasła, a część z protestujących kobiet zaczęła palić przykazane obowiązującym w Iranie szariatem, czyli prawem muzułmańskim, chusty lub obcinać włosy.