Izraelczycy od dawna twierdzili, że ich akcja w Strefie Gazy ma zakończyć okrążenie kraju przez terrorystów. Palestyńskie rakiety, według Tel Awiwu, trzymały w szachu południe kraju, pociski Hezbollahu wyganiały do schronów mieszkańców z północy. Tylko że Hezbollah od ponad dwóch lat nie ostrzeliwał Izraela. Ostatni raz rakiety z Libanu poleciały w połowie 2007 roku. Ale wystrzelili je Palestyńczycy.
>>>Izrael zgadza się na rozmowy z Hamasem
Teraz słowa Tel Awiwu znalazły potwierdzenie. Z południowego Libanu wystrzelono serię z katiuszy. Na Izrael spadły trzy lub cztery pociski. Jak informuje policja, rakiety spadły w rejonie miasta Naharija, około ośmiu kilometrów od granicy. Dwie osoby są ranne. Izraleska armia odpowiedziała ostrzałem Libanu. Zamknięto szkoły w mieście i otwarto schrony. Ale nie podjęto żadnych innych zdecydowanych działań.
Kto strzelał?
Od początku ofensywy w Strefie Gazy ataki słowne na Izrael powtarzał przywódca Hezbollahu szejk Hasan Nasrallah. Chlubi się on tym, że dwa lata temu odparł izraelski atak. Na wiosnę 2006 roku Izraelczycy weszli do Libanu, by zniszczyć radykalnych szyitów, ale doprowadzili jedynie do wzmocnienia jego wpływów.
Jednak Nasrallah nie mówił nic o ataku na Izrael. Zapowiadał jedynie, że gdy armia państwa żydowskiego wejdzie do Libanu, poniesie druzgocącą porażkę. Jeśli rakiety rzeczywiście wystrzelił Hezbollah, to może być to próba prowokacji Tel Awiwu do otwarcia drugiego frontu. Nie tak dawno przecież szefowa izraelskiej dyplomacji zapowiadała, że teraz Izrael będzie zdecydowanie odpowiadał na wszelkie ataki.
Stacja Al-Dżazira poinformowała, że wystrzelone katiusze są starego typu. Takich rakiet nigdy nie używał Hezbollah. To wzmocniło podejrzenia, że strzelał Hamas lub mniejsze ugrupowanie palestyńskie, działające na południu Libanu. Tak Palestyńczycy próbują jeszcze bardziej skomplikować sytuację.
Czołgi jadą na miasta w Strefie
>>>Będzie spokój w Strefie. Trzy godziny dziennie
Tymczasem rano nasilono też działania w Strefie Gazy. Wczoraj ogłoszono co prawda pierwsze, czasowe zawieszenie broni, by wpuścić pomoc humanitarną, ale przerwa potrwała tylko niewiele ponad godzinę. Rano tymczasem w stronę miast Rafah i Chan Junis ruszyły kolumny czołgów.
Naharija. Tu uderzyły rakiety:
p