Decyzja brytyjskich dziennikarzy wzbudziła furię w Teheranie. "To sieć szerząca kłamstwa, nielegalny i podejrzany kanał, jątrzący przeciwko republice islamskiej" - ogłosiła irańska Gwardia Rewolucyjna. Ta paramilitarna organizacja oskarżyła też organizatorów przedsięwzięcia o… powiązania z bahaistami, niewielkim odłamem religijnym, prześladowanym w Iranie.
Walka ajatollahów z jeszcze nieotwartą stacją telewizyjną nie dziwi jej dyrektora programowego Siny Motalebiego. "To akt desperacji. Rząd zamyka portale internetowe i gazety, aresztuje dziennikarzy. Oni chcą, żeby Iran był krajem zamkniętym" - tłumaczył dziennikarzom "Guardiana".
Brytyjczycy chcieliby, aby nowy kanał stał się przeciwwagą dla amerykańskiego Głosu Ameryki i pozostających na niskim poziomie technicznym i merytorycznym telewizji irańskich emigrantów. "Nie będziemy zionęli nienawiścią. Chcemy pokazywać to, co Iran ma najlepszego" - mówił Behruz Afagh, jeden z pracowników perskiej redakcji BBC. Kanał ma ruszyć w przyszłym tygodniu.