Po przeliczeniu 94 proc. głosów okazało się, że za Hochul opowiedziało się 52.5 proc. wyborców, jej republikański przeciwnik zdobył poparcie 47.5 proc. - informuje w środę dziennik "New York Times".

Reklama

Przepisy o broni palnej priorytetem

Dziś wieczorem sprawiliście, że wasze głosy były słyszalne mocno i wyraźnie. Ale nie jestem tu, by tworzyć historię. Jestem tu, aby dokonać zmian – mówiła w dniu wtorkowych wyborów swoim zwolennikom Hochul.

Reklama

Lokalna telewizja NY1 zwraca uwagę, że dotychczasowe sprawowanie urzędu nie było dla niej łatwe. Musiała się zmagać z pandemią Covid-19, wzbudzającymi kontrowersje negocjacjami na temat budżetu, sytuacją po rezygnacji i aresztowaniu wybranego przez nią zastępcy, a także pokłosiem strzelaniny, która miała miejsce w jej rodzinnym Buffalo.

"W następstwie strzelaniny w Buffalo, a także w teksańskim Uvalde, Hochul uczyniła priorytetem uchwalenie szeregu przepisów dotyczących broni palnej" - zaznacza NY1. Dodaje, że po orzeczeniu amerykańskiego Sądu Najwyższego zmieniającym dotychczasowe prawo aborcyjne w USA i przekazaniu uprawnień do decyzji w tej sprawie władzom stanowym, Hochul współpracowała ze stanową legislaturą w celu scementowania i wzmocnienia nowojorskiego prawa aborcyjnego.

Wzmocnienie patroli policyjnych

Reklama

Stacja ocenia, że Hochul początkowo zbagatelizowała obawy łączące się z przestępczością. Nowojorczycy krytykowali przepisy ułatwiające wychodzenie na wolność za kaucją ludzi podejrzanych o łamanie prawa. Dopiero kiedy w sondażach okazało się, że są to problemy ważne dla wyborców poświęciła temu w ostatnich tygodniach więcej uwagi. Przystała też na wysłanie więcej patroli policyjnych do metra - zauważa NY1.

"Teraz Hochul ma cztery lata, aby pracować nad swoim programem i budować swoje dziedzictwo, podczas gdy stan oddala się od prawie ośmiu lat rządów Cuomo" – komentuje NY1.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski